wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział XXIV - Sylwestrowa noc

Była godzina 19:50, kiedy Natsu czekał pod domem blondynki. Postanowił jak cywilizowany człowiek wejść do jej domu i przywitać się z jej rodziną pomimo zakazu dziewczyny. Tak więc wyszedł i zapukał do drzwi. Poprawił marynarkę i muszę. W drzwiach przywitał go postawny mężczyzna z blond włosami.
- Dzień dobry, panie Heartfilia.- powiedział nieco poddenerwowany.
- Dzień dobry młody człowieku. - powitał go Jude ściskając rękę i wskazując drogę do salonu. - Lucy, zaraz będzie gotowa. Tak mi się wydaje. Ach te kobiety ciężko je zrozumieć. 
- Doskonale wiem, co pan ma na myśli. - dodał Natsu, pomimo sprzecznych myśli.
- A To z jakiej okazji, to Ty idziesz z moją córeczką ma bal? - zapytał podejrzliwie
- Lucy panu nie mówiła? Jestem jej chłopakiem. - skwitował różowowłosy kręcąc lekko głową. 
- Właśnie nie... Byłem święcie przekonany, że jej chłopakiem jest Loke... a później, że ten Fullbuster, bo mnie tak na obrażał. Jednak było mięło. Młodzi jesteście. Wszystko się zmienia. Jak byłem w waszym wieku, to ... 
- To co tatusiu? - zapytała Ellie, wyciągając ręce do Jude. Po tych słowach, twarz ojca jakby mieniła swój wyraz z marzyciela w ponurego starego handlowca. 
- To nic kochanie. Nieważne. Odrobiłaś lekcje?
- Tak... Tatusiu, czemu zmieniłeś temat? 
- Bo to są tylko wspomnienia. Wspomnieniami, nie można żyć. Liczy się chwila. Gotowa już? Wiesz, że jak twoja siostra zejdzie  to wyjeżdżamy. Lepiej sprawdź czy wszystko masz. 
- To ja lepiej upewnię się czy Haru się wyszykował, on wiecznie czegoś zapomina. 
- Dobry pomysł mała, leć. To o czym ja mówiłem wcześniej? - podchwycił wątek kiedy dziewczynka pobiegła do pokoju na górze. 
- Mówił pan, że kiedyś był w naszym wieku. 
- Aaa.. To już zamknięta sprawa. Jak już mówiłem wspomnienia umierają wraz z przeszłością. Chciałem Ci tylko powiedzieć młody człowieku, że .. ciekawy masz kolor włosów. Doprawdy ...
- Yyy.. dziękuję, ale to nie mój wybór. To rodzinnie..
- Rozumiem, rozumiem... - zaczął kopać w posadzki Jude chcąc uniknąć niezręcznej ciszy. 
- Chyba nie o tym chciał pan porozmawiać, co? - podłapał Natsu.
- No dobra. Postawmy sprawę jasno. Lubię cię, fajny z ciebie chłopak, masz fajne włosy ale wiesz. Moja córeczka to moja księżniczka. Pomimo tego, co mówi czy co myśli o mnie. Zostałem jej ojcem mając niespełna 22 lata. Nie chce, żebyś mi ją skrzywdził, bo to jedyny i najjaśniejszy skarb jaki mam! Zrozumiano?! 
- Jasna sprawa! Jeśli tylko usłyszę, że ktoś będzie chciał ją skrzywdzić to zabije! 
- Hahaha, masz poczucie humoru! To dobrze! Nie będzie nudno z Tobą w rodzinie. No także chłopcze pilnuj jej i miej ją zawsze na oku. 
- Oczywiście. Czyli co, pan już mi zagrzewa miejscówkę przy kominku? 
- Ekhh... No powiedzmy. Jak na razie nie widzę lepszego kandydata. Ale wykręcisz mi jakiś numer a ja wykręcę Ci kart. - powiedział z poważną miną. W pewnym momencie Natsu się przeraził. Spojrzał się na Ojca dziewczyny nie wiedząc czy ten mówi prawdę, ale po chwili Heartfilia spojrzał na niego i klepnął go dosyć mocno po plecach. - Taki, żarcik na rozluźnienie... Jak to wy mówicie. Zluzuj majty stary. Tak to szło? 
- Hahaha, dokładnie tak samo. - zaczęli się śmiać, kiedy z pokoju wyszła Michelle trzymając za rękę Lucy. Obie wyglądały pięknie. Obie ubrane w podobne sukienki, jednak to Lu, wyglądała jak prawdziwa księżniczka. Gdy Jude ją zobaczył, zaniemówił. A gdy ona zobaczyła ojca omal się nie popłakała. Nie znała ojca od strony listów. Nie znała takiego taty, a właśnie takiego chciała poznać. Później jej wzrok skierował się na Salamandra, który wyglądał bosko, w czarnym garniturze i muszce. Od razu nabrała kolorów na twarzy. Gdy zeszła podeszła do ojca i rzuciła mu się na ręce. W pewnej chwili blondynka pomyślała, że ojciec ją odepchnie, gdyż nie lubi okazywać uczuć, a co dopiero publicznie. Jednak on mocno chwycił dziewczynę w pasie i lekko podniósł do góry. Szepnął jej coś na uch po czym pocałował w policzek. Ewidentnie dziewczyna była zadowolona tym co powiedział jej ojciec. Później podeszła do Natsu i dała mu buziaka w policzek. 
- Tylko tyle, serio? - powiedziała znudzona Michelle. - Kiedy wyjdziecie z etapu na którym utknęliście: przyjaciel - przyjaciółka. Tak się nie całują prawdziwe pary.
- Michelle! - skarciła ją Lucy
 - No co? Wolność słowa, złotko! Co nie wuju? 
- Pewnie, ziomuś! - dodał Jude udając luzaka. - No dobra, bez ziomusiów to przypałowe. Idziemy nie? Reszta załogi gotowa? Własnie Michelle, a po ciebie kto przyjeżdża? 
- A to niespodzianka. 
- Ocho...- kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi Jude poprawił czarny krawat i zapiął marynarkę. Kiedy otwierając drzwi, zobaczył Gray`a, przez chwilę, nie wiedział co zrobić, więc szybko je zamknął. 
- Wujku! - oburzyła się Michelle.
- Przecież żartowałem. - Otworzył drzwi, podając rękę czarnowłosemu. 
- Miło pana widzieć twarzą w twarz, a nie przez telefon. Od razu przyjemniej! - powiedział z szerokim uśmiechem Gray. 
- Bardzo śmieszne panie Fullbuster. Chyba nie muszę pana pouczać o tym, że...
- Tak jeśli skrzywdzę pana córkę, to mi pan zrobi taki wykład o handlu, po którym się nie pozbieram. Słyszałem już to!
- Mi pan groził, że skręci mi kark! - oburzył się Natsu. Lucy spojrzała na ojca i pokiwała głową wychodząc z domu. 
- Dlatego, nikt nie chciał się ze mną umawiać w gimnazjum. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy. 
- To takie żarty... - podał wychodząc za córką. 
- Jak to miło widzieć ich znowu razem jako rodzinę a nie rozbity statek na morzu, którego części toną.
- Jakie to było poetyckie Michelle. - rzucił Natsu. 
- Układałam to przez 5 lat. Właśnie na taką okazje. W końcu to powiedziałam. Dobra Amigos! Gdzie jest reszta? Dzieciaki i Minerva...! Idziecie, czy zostajecie? Bo chętnie bym was tu zamknęła. 
- Michelle! Nie bądź nie miła. - skwitował Natsu
- Przecież żartowałam! - broniła się dziewczyna - Już nic nie można powiedzieć w tym domu.
- Ale Ty nie żartowałaś! 
- No i co z tego. Wielkie mi halo. Idziecie, czy będziecie tu sterczeć jak dwaj idioci? Ruszać tyłeczki panieneczki! - dodała kierując się w stronę samochodu Gray`a. 
- Uwielbiam tą dziewczynę! Jest normalnie identyczna jak ja! Ale będzie zabawa! 
- No już to widzę! 
...
- Dziękujemy wspaniałym uczniom klas trzecich liceum, naszych klas maturalnych. Bardzo się z nimi zżyliśmy i teraz aż ciężko mówić, że będą nas musiały opuścić. W tym niezwykłym dniu dla nich oraz dla klas drugich, bo to właśnie im według prastarej tradycji zostanie przekazana pałeczka zjawiła się się pierwsza pani dyrektor a przy tym założycielka naszej szkoły - Mavis Vermilion! Proszę powitać ją gorącymi brawami. No uczniowie Fairy Tail, chyba stać was na więcej. Pokażmy jaką jesteśmy potęgą - Kiedy Macarov mówił, zawrzała burza oklasków i gwizdów. Wszyscy wiwatowali, kiedy na środek weszła owa pierwsza pani dyrektor i zabrała głos.
- Drodzy uczniowie, rodzice, nauczyciele i zebrani goście. Pragnę was gorąco powitać, w tym jakże ważnym dniu dla nas wszystkich. Cały rok na niego czekałam. Miło mi, że to ja mam ten zaszczyt i mogę powiedzieć kilka słów do naszej młodzieży. Chce wam oczywiście pogratulować i życzyć udanych matur, które już odbędą się niedługo. Będę za was trzymała kciuki jak zawsze i mam nadzieję, że to czego się tutaj nauczyliście będzie dla was wspaniałą lekcją życia z której wyniesiecie coś więcej niż tylko zeszyty. Marzy mi się, żebyście osiągnęli w przyszłości same sukcesy i byli zadowoleni z życia. Żeby nie przedłużać to oddaję parkiet Przewodniczącemu klasy trzeciej Simonowi a także cudownej przewodniczącej klas drugich Lucy! Parkiet należy do was. - Po jej słowach Wszyscy ustawili się wokół pary, która zaczęła tańczyć. Natsu nie wiedząc do się dzieje, tylko dziwnie się przyglądał. Lucy nigdy nie mówiła mu o takiej tradycji. Tańczyli różne odmiany tańca, a Salamander z każdym kolejną zmianą muzyki coraz bardziej się denerwował, gdyż trzecioklasista coraz pewniej obejmował blondynkę. Z zamyślenia wybiło go uderzenie w plecy.
- To tylko tradycja, wyluzuj. - rzucił Gray, uśmiechając się do Natsu.
- Taaa, spoko.
Całe kółko zaczęło poruszać się w rytm muzyki i każdy powoli dobierał się w pary. Różowowłosy nie wiedząc o co chodzi spojrzał dziwnie na Lucy, a ta tylko puściła mu oczko, po czym ukłoniła się Simonowi, który pocałował ją w rękę. Obracając się podążała do Salamandra. Ukłoniwszy się podała mu rękę.
- Czy mogę pana prosić na środek? - zapytała z uśmiechem
- Ależ oczywiście, kochanie! - Chłopak delikatnie ujął dziewczynę w pasie i  zaprowadził na środek sali. Tańczyli walca a może poloneza a może wszystko inne, to było nie ważne w tamtej chwili. Ważna była ich bliskość i której tak marzyli. Przez cały taniec uśmiechali się do siebie, nie mogąc oderwać od siebie wzroku.
- Pięknie wyglądasz najmilsza!- powiedział do ukochanej. Dziewczynie przypomniały się słowa z listu ojca. On też tak mówił na jej mamę. Blondynka poczuła jak po jej policzku spływa jej łza. Obiecała sobie jednak, że nie będzie więcej płakać. Szybko się ogarnęła i pocałowała chłopaka w usta. W tej chwili jakby wszystko inne przestało się liczyć. Rytm ich serca zagłuszył całkowicie muzykę, a ciepło bijące z ich ciał sprawiło, że wszyscy inni wyparowali. To co się działo odczuwali jak w zwolnionym tempie. Chłopak złapała dziewczynę w pasie i uniósł ją lekko do góry zaczynając się obracać. Gdy po jakimś czasie oderwali się od siebie, mieli wrażenie, że minęła wieczność. Oszołomieni powoli zaczęli dochodzić do siebie. Widzieli nadal jak na parkiecie delikatnie poruszają się Gajeel i Levy, a także Erza i Jellal.  Najwięcej kontrowersji sprawiał taniec Gray`a i Michelle, który chyba nie wczuli się w powolną piosenkę i gibali się na różne strony w nieco chaotyczny sposób.  Gdy Lu i Natsu to zobaczyli, zaczęli się śmiać. Schodząc z parkietu zobaczyli Loke`go z nową dziewczyną. Lucy nie była pewna, ale chyba była to Aries z pierwszej klasy. Nie dowierzając, jak szybko mógł znaleźć nową dziewczynę blondynka tylko pokiwała głową. Usiedli razem z Natsu przy stoliku, gdzie była rezerwacja dla: Gray`a, Michelle, Levy, Gajeela, Erzy, Jellala, Miry, Laxusa, Juvii i Lyon`a.
Gdy rozmawiali muzyka przestała grać i wszyscy zaczęli bić brawa. Po tym nastąpiły znowu ciepłe słowa tym razem od rodziców i nauczycieli a później na sali zostali tylko uczniowie i to właśnie teraz rozpoczęła się prawdziwa WIXA !!  DJ puścił gorące Karaibskie rytmy i na środek wyszły tancerki brzucha. Kto chciał, mógł się dołączyć na tańca hula i większość to zrobiła, jednak Lucy wolała spędzić czas na kolanach różowowłosego poprawiając mu włosy i szepcząc mu coś do ucha. 
Traf chciał, że Natsu siedział akurat na przeciwko Juvii i Lucy siedząca mu na kolanach widziała, że dziewczyna jest smutna, patrząc jak na parkiecie wywija jej siostra z Gray`em. Lyon non stop, coś do niej mówił, jednak ślepy nawet by zauważył, że miała to koło... nosa. Blondynka lekko zmieszana wróciła do przytulania się ze swoim chłopakiem. Ten po chwili zoriętował się, że coś jest nie tak i zapytał. 
- Czy się tak zadręczasz? 
- Niczym. Nie ważne. Jest przecież bal. Nie ma smutków, same radości. Nieprawdaż? 
- Nie! Lucy, może nie znam Cię całe życie jak Gray czy Levy czy choćby Michelle, ale zauważę, kiedy coś Cię gryzie. Co więcej wiem, że nie tylko Ciebie. - mówiąc wskazał na niebieskowłosą. 
- Muszę jej jakoś pomóc. 
- Altruistka z Ciebie. 
- Serio? - zapytała zirytowana
- No, już żartowałem. Też chce jej pomóc.
- Altruista z Ciebie.
- Serio? 
- Plan jest taki. - nachyliła się na chłopakiem - poprosisz Juvię do tańca a ja poproszę Lyona. 
- Ale tak się nie robi. Każdy tańczy z kim przyszedł. Poza tym Juv jest zawsze na NIE. 
Przykład: Zapytałem się czy dam mi spisać fizykę, powiedziała nie. Zapytałem czy napisze mi wypracowanie, powiedziała NIE. Poprosiłem, czy może mi napisać ściągę na geografię, bo nie zdążę, powiedziała NIE i wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? - zapytał smutny z miną zbitego psa. - że cholera jasna musiałem poprosić o to Gajeela! 
- Auć... - rzuciła Lucy (Gajeel- największy obibok klasowy, od czasu kiedy zerwali z Levy był bękartem całej klasy. Gdyby nie kasa rodziców już dawno wyleciałby z hukiem ze szkoły. Levy jest jego aniołem stróżem, zawsze mu pomaga, udziela korków i wspiera mentalnie (przesyłając mu swoje zdjęcia z coraz mniejszą ilością ubrań na sobie. xd - bazgrze jak jasna choroba i jest totalnym matołem naukowym, jest na poziomie przedszkola) 
- Przez cały tydzień po klasówce rozczytywałem te ściągi! Dla zainteresowanych dostałem 1 - bo mi ten idiota nie zaliczył jednego zadania. 
- A ile było? 
- Jedno! Lucy skup się! Napisałem za radą Gajeela wszystkie wzory, początkowe obliczenia a później popisałem kartkę oddałem no oczywiście nie czytając, bo po co. Jak mi podyktował to pomyślałem, że wszystko się zgadza. Wiesz co ten kretyn zrobił? Kazał mi obliczyć ile hektarów ma działka jego babci, bo niedługo ją odziedziczy a sam nie mógł dość do wyniku. Później dowiedziałem się jaka była treść zadania: Napisz jaki mamy klimat i czym się on charakteryzuje! A ja mu pole działki zacząłem obliczać. Dostałej 1 za klasówkę i 1 za ściąganie i 1 za nie czytanie polecenia. Dobrze, że poszedłem po lekcji do pani i jakąś ją zbajerowałem to postawiła mi tylko jedną ... Postawiłaby te trzy a Redfox już by wisiał na suchej gałęzi! 
- Natsu? 
- Tak? 
- Idiota z Ciebie! Wykład o tym, żeby nie polegać w sprawach szkolnych na Gajeelu dam Ci później! Teraz skup się matole! Jak myślisz, czemu zawsze mówiła NIE? 
- Ale kto? 
- Juvia, a kto? 
- No nie wiem, non stop przeskakujemy z tematu na temat, Już nie łapię. - powiedział zmieszany Salamander. 
- Z kim ja chodzę. Ja nie mogę. Już wolałabym być lesbijką i chodzić z Levy. Ona jest przynajmniej ładna, mądra i pomocna. A o Tobie nie mogę powiedzieć, ani tego, ani tego, ani tego, 
- No teraz troszku zaleciało chamstwem. - powiedział chcąc dać buziaka Lucy. 
- Co to to nie! Już mi masz tam iść do niej i grzecznie, najładniej jak umiesz poprosić ją do tego cholernego tańca Ty cholerny pijaku! Rozumiesz? Czy mam Ci rozłożyć to na czynniki pierwsze? 
- Ale ostro tak lubię! - powiedział zadowolony że zdenerwował blondynkę chłopak. 
- No idiota. Ruszaj się! - chłopak podszedł do niebieskowłosej. Na początku dziewczyna stawiała lekki opór, ale chłopak szybko ogarnął się i z poważniał. Po tym zgodziła się na jeden taniec. W tym czasie Lu stanęła nad Lyonem i podała mu rękę. 
- Chyba mi nie odmówisz? 
- Tobie Lucy? Nie śmiał bym! - weszli na parkiet i Lucy zaciągnęła go na drugi koniec sali. Jak najdalej od Juv. Zagadywała go non stop, tylko, żeby chłopak nie szukał wzrokiem niebieskowłosej. Tak jak wcześniej ustaliła z Natsu, o ile dało się nazywać to ustalaniem, czy nawet rozmową po połowie piosenki Natsu miał krzyknąć na całą salę odbijany i szybko złapać Michelle i z nią zatańczyć. Wtedy na Juvia została by sama i Gray tez. Plan był genialny. Z wykonaniem poszło troszkę gorzej, bo Lyon nadal chciał tańczyć z Lucy (ona miała inne plany) a Gray widząc Juvie nie wiedział co ma zrobić. Dlatego zakłopotany podszedł i krzyknął:
- Tańczysz, czy będziesz tak stała? - biedna dziewczyna ze łzami w oczach uciekła z sali. Blondynka wcisnęła białowłosemu jakąś dziewczynę i sama pobiegła za koleżanką. Mijając Gray`a podeszła do niego i popchnęła mocno! 
- Co Ty sobie wyobrażasz, co?
- O co Ci chodzi, Lu? - powiedział zmieszany
-O to, że jeszcze dokładnie 10.. o przepraszam 11 sekund temu stała tu miłość twojego życia, a ty się na nią wydarłeś skończony idioto! Gdybyś nie był moim przyjacielem i gdyby to nie był bal stłukłabym Cię na kwaśne jabłko Ty tępa dzido! 
- Lucy, już Ci mówiłem. Z Juv nic nie wyjdzie. Ja nadal kocham Ciebie... chyba! 
- Ja też kocham nadal moją dziewczynę, więc zgłoś się jak skończy mi się limit miłości do niej! - powiedział nadal tańcząc Natsu. Ominął kłócącą się parę i wywijał na parkiecie z Michelle. 
- Przestań! Wiesz, że mnie nie kochasz! Człowieku. Juv była miłością twojego życia. Sam mi to mówiłeś. Tak, wszystko ustalaliśmy. Ja dla Ciebie nic nie znaczę. 
- Jesteś moim życiem! Słyszysz co mówię? - mówił bardziej poważnie Gray.
- Ona jest moim życiem! Kochać ją będę aż po krańce moich dni! Bo ona jest mą jedyną i najlepszą! Jedyną i najukochańszą ... Jedyną i najjedyńszą jaka mogła być! - zaczął śpiewać Natsu krążąc wokół stojącej dziewczyny i swojego rywala. - Królową bądź tylko mą! Ja rycerzem a Ty będziesz damą, bądź chociaż tą jedną noc...
- Pięknie to ująłeś Natsu - rzuciła udając wzruszenie Michelle. - Tak poetycko (była jeszcze bardziej zalana niż różowowłosy). 
- Wasza dwójka idzie się przewietrzyć a my wychodzimy porozmawiać i to natychmiast...
....................................................
Przepraszam za to, że musieliście czekać, ale z powodu moje pobytu w szpitalu tak wyszło.
Życzę miłego czytania - dłuższego rozdziału w ramach rekompensaty ^^

14 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział. Cieszę się, że między Lucy, a ojcem jest dobrze. Bardzo fajny jest teraz. Fajnie groził chłopakom nie ma co. Ciekawe jak zareaguje, gdy dowie się, że jego córka choruje na to co żona. Impreza świetna. Zalany Natsu najlepszy. Ciekawe jak się potoczy rozmowa Lucy i Gray'a.
    A co Ci się stało, że w szpitalu byłaś. Mam nadzieję, że wszystko dobrze.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Przesyłam wenki jak najwięcej. Do następnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalany Natsu jest moim ulubionym wcieleniem xd Dziękuję bardzo i również pozdrawiam.
      A w do szpitala wylądowałam, bo po wycieczce rowerowej straciłam przytomność i nie mogłam oddychać. Drętwiejące ręce, za wysokie ciśnienie i takie inne przypadłości. Teraz czuję się lepiej, dziękuję :)

      Usuń
  2. Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka łuchu łuchu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O.o Piosenka, którą nękano mnie przez całą podstawówkę .. Nie wiem czy to są miłe wspomnienia, ale dzięki :*

      Usuń
  3. Rozdział świetny. A pijany Natsu i do tego spiewajacego... rozbawiła mnie.
    Ciekawi mnie jak potoczy się rozmowa miedzy Lucy i Gray.
    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i również serdecznie pozdrawiam :) :*

      Usuń
  4. Rozdział genialny *-*
    No nie XD Pijany Natsu najlepszy XD Rozwalił system tym śpiewaniem XD
    O~Nie mogę się doczekać rozmowy Lucy i Graya :3
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
    PS Zostałaś nominowana do Liebster Award ;)
    Więcej informacji tutaj:
    http://fairytail-natsuxlucy-nalu.blogspot.com/2015/08/liebster-award-4.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Kolejny rozdział planuje na koniec wakacji ^^ Mam nadzieję, że was zadowoli. Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Piszesz cudownie. Pomysł żeby zrobić z nich zwykłych nastolatków cudowny. Kocham kocham kocham i jeszcze raz kocham. Chciałabym umieć pisać tak jak ty. Mam nadzieje że będzie tego dużo więcej. <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, bardzo mi miło (powiedziała całą czerwona) Spaliłam buraka xd Zmieniłam ich na zwykłych nastolatków, bo nie za bardzo umiałam pisać o magii i nie miałam na to pomysłu. Zresztą coraz więcej pojawia się opowiadać nawiązujących całkowicie do anime i mangi więc u mnie jest odskocznia od tego. Dziękuję za wspaniały komentarz i postaram się nie zawieźć. <3 :*

      Usuń
  6. Nie mam pojęcia, czemu nie dodał się mój komentarz, więc napiszę go jeszcze raz :)
    Wszystkie Twoje rozdziały są cudne, ale ten wyjątkowo mi przypasował. Te tancerki brzucha, bal i karaibskie rytmy.... Mmmm... idealnie się wpasowałaś w moje klimaty, kochana :D No i nie muszę wspominać, że jestem wielką fanką Natsu i Lucy, bo oboje są genialni, szczególnie różowowłosy :D No dla mnie bomba i kocham ten rozdział *.*
    (Pijany Natsu>>>>>>>> xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Patrysia <3 ! Cudowna z Ciebie dziewczyna!
      Ja również uwielbiam twoje rozdziały i nie mogę doczekać się dalszych części :D
      Tancerki są special for you *.*

      Usuń
  7. Boże, daj mi lepszą pamięć, żebym częściej komentowała...
    Mai: To przyokazji poproś o wenę.
    Racja... Eh... Już we wtorek rozpoczęcie roku szkolnego...
    Mai: Wreszcie będziesz mniej mnie męczyć!
    Nope. Bo na kartkówkach itp to będę Cię męczyć :3
    Mai: Cholera....
    Hehehe.... Będę się męczyć na wfie bardziej niż inni licealiści, bo ja do wojskowej polezłam.
    Mai: Tylko dla munduru...
    Mundury są fajne!
    Mai: Szczerze... Sama bym pochodziła...
    A widzisz! Chwila... Mai mi przyznaje rację. O cholera.... Ta ciąża odebrała Ci wolną wolę czy jak?!
    Mai: W pewnym sensie tak, bo teraz z tym bachorem muszę się męczyć...
    Podrzuć "tatusiowi" to dziecko i po problemie.
    Mai: Ta... zaraz będzie ten idiota...
    Hmmm... Jak myślisz. Jak wyglądałby Cas w mundurze?
    Mai:... Hmmm... o cholera...
    I Mai padła... Ja nie wiem o czym ten krasnali zboczuch pomyślał...
    Cas: Gdzie młoda?
    Chyba leży pod Mai...
    Cas: Yyy... Czemu Mai jest nieprzytomna.
    A bo ja wiem? Nie wiem!
    Cas:... Młoda żyjesz pod tą krową?
    ???: Trochu cieżka mamusia, ale daję radę. Zaraz uda mi się wyjść! *wychodzi spod Mai mała fioletowa dziewczynka* Komentujesz?
    Ta..
    ???: Mama zawsze babci pomaga, mogę teraz ja?
    A no dobra... *cicho mamrocze* jak ja nie lubię dzieci...
    ???: To że nie lubisz... chwila... siostra babci to chyba też babcia? Tak babciu?
    Czuję się stara gdy nazywasz mnie babcią ._.
    ????: Nie moja wina, że tatuś nie wie co to prezerwatywy.
    Chyba polubię Ciebie, dziecko.
    ???: Weeeee, a kupisz mi loda, babciu?
    Zobaczy się... Nazywaj mnie Neko, bo mam wrażenie przez tą "babcię" że mam z 80 lat, kiedmy mam dopiero 16...
    ????: Ok!
    Cas: To ty się nią zajmiesz ta?
    Tsaaa... Zaraz i tak Mai się obudzi to się nią zajmie.
    Cas: To idę się upić w gildii.*wychodzi*
    A tylko będzie zlany jak Natsu tutaj to będzie... zabawnie.
    ???: Neko, czy to prwada że powstałam przez alkohol.
    Niestety ta, ale to tylko dlatego, bo te dwa debile nie umieliby normalnie tego zrobić.
    ???: Racja...
    Po dosyć sporym wstępie, czas na komentowanie!
    "Ja nadal Cię kocham... chyba." I to chyba na koniec. xDDDDD
    ????: Chyba to się łódka na wodzie i to taka ryba!.
    Kocham to dziecko, chyba bardziej od jej rodziców.
    ???: To może w końcu będziesz mówić po imieniu, a nie "dziecko"?
    Masz rację, Cama.
    Cama: Nareszcie. Czemu wójek tutaj śpiewa? On nie umie śpiewać...
    A co dopiero poetą być!
    Cama: Racja. Nawet romantyczny nie jest... Widziałam jak wyglądała ich noc poślubna.
    CAMA! Cholero jedna kocham Cię! Mów dalej. Bo to będzie ciekawe...
    Cama: A co tu opowiadać? Nie załatwili mi nikogo do zabawy i poszli spać...
    Idiota... Przynajmniej u Klette coś tam potrafi.
    Cama: Nom. Tak właściwie to kiedy koniec swojego ff wrzucisz?
    Yyy jeśli nie zapomnę to w niedzielę. Jeszcze trzeba rozdział na drugiego bloga. Boże... Jak ja nie lubię końca wakacji... chociaż też nudzi mi się i tak trohu chcę do szkoły... Jestem dziwna.
    Cama: Jak chyba każdy kto wystąpił w jakimkolwiek twoim komentarzu. Mam 4 lata, a mówię jakvym miała conajmniej 7.
    Ja mam 16 a zachowuję się jak 7 latka. To jest gorsze.
    Cama: Ta...


    Dobra. Jak zwykle zarąbisty rozdział i niecierpliwie czekam na nexta. Wysyłamy z Camą wenę!
    Cama: Jak to powiedziałby moj tata.
    Cama i Cas: Łokcie pełne weny!

    Dobranoc!(Jest 2:17)

    Pozdro Neko Echia i *nieprzytomna*Mai Musicrose & Cama Nightsky & *ninjowaty* Cas(tiel) Nightsky.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej ! Nie spodziewałam się tak pięknego komentarza, no jest wspaniały. Dziękuję Neko, Cama, Mai i Cas! Razem jesteście najlepsi - cudowni! Cama taka mądra, jak na 4 - latkę :D mądrzejsza od jej rodziców razem wziętych :> Uwielbiam ją ! Dziękuję za komentarz i życzę udanego roku szkolnego - choć sama jestem załamana i nie chce iść. 2 klasa liceum a ja jestem w czarnej du... pie... :/ Przesyłam pozdrowienia i buziaczki :3

      Usuń