piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział VI - Porzucenie

Lucy i Natsu wtuleni w siebie smacznie spali, gdy zadzwonił nagle dzwonek do drzwi. Pierwsza obudziła się dziewczyna. Zaskoczona, że widzi w swoim łóżku chłopaka. Miał przecież pójść do domu... Wstała powili, spojrzała w lustro, które całe zapisane było różową szminką.
" Pamiętaj o lekach księżniczko!"
Heartfilia, uświadomiła sobie, że jest szczęśliwa z tego powodu, że Dragneel został na noc. Zeszła po schodach układając jako tako włosy. Podeszła do drzwi i je otworzyła. Zobaczyła za nimi niską przyjaciółkę, uśmiechnęła się na przywitanie i wyściskała mocno, po czym zaprosiła ją do środa.
- Hej moja mała blondyneczko. Ja tam minął wczorajszy dzień?
- A bardzo dobrze, Natsu dotrzymał mi towarzystwa.
- Natsu? No proszę. - powiedziała nieco zdziwiona, ale szczęśliwa Levy
- Tak, wiem może to dziwne, ale przy nim zachowuję się jakbym znała go od lat, nie muszę nic udawać, jestem zadowolona.
- No to może pogadamy o tym w Twoim pokoju? Bo widzę że masz dużo do opowiadania.
- No wiesz.. Nie możemy iść do mnie.
- Jeśli chodzi o bałagan czy coś o spoko, posprzątamy.
- Nie... prostu.. On tam śpi.
- Kto? Loke?
- Nie.. - wyszeptała Lucy- Natsu
- Cooo? Jak? O matko... - zasypywała pytaniami blondynkę, która tylko szybko dodała.
- Nic nie zaszło. Po prostu .. Usiądź muszę Ci coś powiedzieć.
- Dobrze, bardzo chętnie..
Gdy poszły do salonu,  Lucy zobaczyła resztki chpsów, paluszków, coli a także prezent od ojca.
- Czy chodzi o te pudełko? - zapytała niebieskowłosa
- Tak, zapomniałam o nim, ale wczoraj przed obejrzeniem filmu Natsu je znalazł i kazał mi otworzyć. Znalazłam w nim dwie suknie i jakieś akcesoria do nich a także to. Wyjęła z paczki list i podała do przyjaciółce. Dziewczyna czytała w milczeniu. Po czym powiedziała.
- Lucy ja przepraszam.
- Ale za co Levy, to nie Twoja wina, że ojciec mnie olewa i przekupuje mnie prezentami.- powiedziała Heartfilia przyglądając się badawczo koleżance.
- Ale ja też chce Ci coś powiedzieć..
- Co się stało Levy? - zapytała lekko zaniepokojona.
- Ja też.... Muszę wyjechać.. Ja ..
- Czemu? Co się stało? Dlaczego?
- Moja mama.- te dwa słowa wystarczyły, żeby blondynka nie pytała dalej.- Ona ma jedyną szansę na pełne zdrowie w Niemczech. Tam mają wykonać specjalną operację. Nie będzie mnie miesiąc. Szkoła już wie.. Miałam powiedzieć Ci wcześniej, ale się bała. Nie chcę Cię zostawiać, bo jesteś dla mnie bardzo ważna, ale muszę o nią zadbać, jak jest taka możliwość to chce to zrobić. Ona też. Ufa mi, a ja nie mogę jej zawieść.
Wiem, możesz być wściekła masz powód. Ale pamiętaj, zawsze możesz do mnie dzwonić. Nie zostawię Cię samej, nawet jak nie będzie mnie przy Tobie cieleśnie, wiedz, że będę czuwała duchowo.
- Levyś kochanie - wybuchła płaczem Lucy i przytuliła mocno przyjaciółkę.
- Lucy.. - wyszeptała niebieskowłosa i pogłaskała koleżankę po włosach.
- Nie będę zła, na Ciebie, gdybym była to zachowałabym się jak najgorsza w świecie egoistka. Nie chcę nią być, wiesz jak kocham Twoją mamę, była dla mnie jak druga mama. Chcę jej zdrowia tak samo jak Ty. Nie przejmuj się mną mam, zajmę się sobą.
- Dziękuję, że mnie rozumiesz. Zadzwonię do Loke`go, żeby pilnował Cię z lekami.
- Nie.. on wyjechał. Nie będzie go przez dwa tygodnie.
- Jak to? O nie.. Ja nie mogę Cię tak zostawić.. Nie wiedziałam .. - wyszeptała bezradnie dziewczyna.
- Ej, ja nie jestem aż w tak ciężkim stanie jak Twoja mama, spokojnie, ja poczekam. Wrócisz przed balem debiutantek?
- Na pewno. Muszę zobaczyć jak pięknie będziesz wyglądać.
- Jasne. A poza tym Levy, jak zapłacisz za ten zabieg?
- No.. o tym pomyśle później. Wpłaciłam 7 tysięcy złotych zaliczki, powiedział, że resztę zapłacę przed i po operacji.
- A jaka jest łączna kwota? - zapytała poważnie blondynka, bo wiedziała, że u Levy nie przelewa się z kasą.
- 200 tysięcy.. - wyszeptała załamana mała osóbka
- O matko, Levy  sama nie dasz rady.
- Dam, jakoś dam. Postanowiłam załapać jakąś pracę tam i jakoś spłacę ich.
- Nie ma mowy. Dam Ci te pieniądze.
Dziewczyny nie słyszały, ale na schodach przez większość ich rozmowy stał Natsu. Słyszał wszystko i podziwiał blondynkę, za jej zachowanie, za to, że nie krytykowała przyjaciółki i do tego chce ją wspierać. Postanowił podejść do dziewczyn i się przywitać i zaproponować pomoc.
- Nie ma mowy.. Ja nie po to przyszłam.. Przepraszam.. - nie zdążyła dokończyć, bo zobaczyła spokojnie idącego w ich kierunku chłopaka, który zatrzymał się przy małej osóbce i złapał za ramiona.
- Razem jakoś damy radę.. nie? - w końcu się przyjaźnimy.
- Wszystko słyszałeś? - zapytała, McGarden po czym zrobiło jej się głupio.
- Tak, ale nie masz się czym przejmować, ja nie powiem nikomu. A co do kasy, moi rodzice mają spro tego odłożone dla mnie. Mam do nich dostęp, wiec spokojnie wypłacę 60 tysięcy, resztę mogę pożyczyć.
- Nie ma mow....
- Ja mam też mam w baku swoje pieniądze, będzie tego około 300 tysięcy. - dodała, jakby zawstydziła się tego. Jej koleżanka nie miała nic, a ona opływała w kasę.
- Boże, bank obrabowałaś z ojcem czy coś - powiedział śmiejąc się do niej chłopak
- No, coś w tym stylu.
- No to akurat na tą okazję. To co po połowie.
- Nie ja zapłacę całość.
- No chyba żartujesz. Też chcę pomóc mojej nowej przyjaciółce. - powiedział to zwracając się serdecznie do Levy. Ona tylko wstała i rzuciła się na chłopaka przytulając mocno do siebie, po chwili zrobiła tak samo z Lucy.
- Jesteście tacy Kochani. Nie wiem jak mam wam dziękować. Ja oddam wszystko obiecuje. Co do grosza.
- Nie ma za...- zaczęła blondynka, ale chłopak jej przerwał w połowie zdania.
- Dobra, tylko ma być co do grosza, bo jak nie to naśle na Ciebie moich ziomów.- powiedział z uśmiechem na ustach. Po tych słowach wszystkim polepszył się humor. Gadali przez dłuższy czas, po czym razem pojechali do banku i do domu Levy i pożegnali się z nią. Następnie każdy wrócił do siebie....

Po dwóch tygodniach...


W tym czasie sporo się zmieniło. Życie szkole rozwinęło się w mgnieniu oka. Wszystkie kółka z tamtego roku zaczęły od nowa swoją działalność. Z postanowienia szkoły, każdy musiał do jakiegoś należeć. Erza pozostała w kółku matematycznym wraz z Levy, Mira jak w tamtym roku dołączyła do kółka teatralnego, Lucy też się zastanawiała, nad tym, ale w końcu poszła do redakcji gazetki szkolnej. Natsu postanowił zapisać się do klubu informatycznego i sportowego. Podobnie jak chłopaki z jego klasy. Natomiast Juvia a co za tym idzie Gray do grupki szalonych naukowców, czyli zajęcia z chemii, biologii i fizyki. Pozostałe osoby rozproszyły się według swoich zainteresowań. Tak, tak Gray dołączył do szkoły jako nowy uczeń Faity tail. Siedzi na wszystkich zajęciach z Juvią i trzyma się z nią, chodzą plotki, że zostali parą. Poza tym każdy angażuje się w pomoc przy Balu Debiutantek. W tym roku kolorem przewodnim jest różowy. Osoby z kółka teatralnego, informatycznego i redakcyjnego zaciekle pracują nad dekoracjami, ponieważ pozostały nie całe dwa tygodnie. Obydwie sale będą ozdobione w gwiezdnym stylu. Lucy ze swoimi kolegami z zespołu robi, ulotki i ogłoszenia i rozwiesza je na drzewach i w sklepach w całym mieście. Sama Heartfilia, dostała zgodę, na artykuł w prestiżowej gazecie, na pierwszej stronie.  Z tej okazji Natsu zorganizował imprezę na jej cześć. Właśnie, zapomniałabym dodać, że przyjaźń Lucy i Natsu rozwinęła się bardzo. Szczególnie przez projekt z biologi, który mieli wykonać. Spotykali się codziennie i codziennie gadali. Blondynka pomimo to, że tyle osób ją zostawiło i wyjechało to była szczęśliwa, że na różowowłosego.  Niestety jej kontakt z Loke` im się urwał. Nie napisał do niej ani jednej wiadomości, nie dzwoniło do niej, ani nie wysłała listu przez ten czas kiedy był w Madrycie. Lucy codziennie wysyłała do niego smsy, jednak nie dostała żadnej odpowiedzi. Szczerze mówiąc, to już poddała się i nie widziała już sensu, postanowiła, że poczeka na wyjaśnienia kiedy wróci. Salamander wspierał ją na każdym kroku, pocieszał, troszczył się, rozśmieszał jeśli widział, że dziewczyna chodzi smutna. Jej ojciec jeszcze nie wrócił od czasu ostatniego listu dostała jeszcze jeden z wiadomością, że przyjdzie prosto z wyjazdu na bal i tam się spotkają. Levy pisała do niej co dwa dni i opowiadała co u niej i przy okazji wyciągała wiadomości jak tam u niej i Natsu. Lucy musiała jej za każdym razem tłumaczyć, że nie są razem. Niebieskowłosa wraca 2 dni przed balem. Operacje jej mamy się udała. Teraz musi jeszcze przejść rehabilitację i  może powoli wracać do dawnego życia, ale bez przemęczania się. Heartilia, sporo rozmawiała pod z Gajeel ` em pod nieobecność przyjaciółki i przemówiła mu do rozsądku. Chłopka postanowił jeszcze raz spróbować z małą osóbką i poprosić ją na bal. Tak jak mówiła Levy, wszystkie jego dotychczasowe dziewczyny nie spełniały jego wymagań. Lucy, zaczęła się z nim dogadywać po długiej przerwie. Chłopak zawsze lubił blondynkę i nawet jak zerwali z Levy, pytał się o rady i lekcje i pisał czasami na różne tematy. Lucy przyciągała do siebie niezłe tłumy. Już w redakcji gazety, w której jej artykuł znalazł się na pierwszej stronie, wszyscy ją polubili. Przez Gray` a zaczęła od nowa rozmawiać z Juvią, ale gdy są we troje, choć widzi spojrzenie chłopaka, nie krępuje ją to, bo przez ten czas, przekonała się, że nic do niego nie czuje, poza miłością jak do brata, czy najlepszego przyjaciela. 
Dzisiaj, po lekcjach wszystkie kółka miały zostać i wraz z samorządem szkolnym ustalić co i jak w kwestii balu, aby każdy się zaangażował. Lucy jako przewodnicząca, Erza zastępca i Ultear sekretarka i skarbnik, czekały już w sali gimnastycznej, podzielonej na dwie części. W jednej zazwyczaj ćwiczyli chłopcy a w drugiej dziewczęta. Jako pierwsze zgromadzenie weszło kółko teatralne na czele z Mirą, następnie klub sportowy mężczyzn, później klub sportowy żeński, cheerleaderki, informatycy, matematycy, szaleni naukowcy, redakcja szkolna, architekci i projektanci a także kółko miłośników książek, do których Lucy też należała. Gdy wszyscy zajęli odpowiednie sektory, żeby nie mieszać się razem, Heratfilia wyszła na środek i zaczęła swoją przemowę.
- Witam kochani. Wiem, że może nie na rękę zostawać wam po lekcjach, ale to będzie szybkie spotkanie, więc nie zajmę wam więcej niż pół godziny. Jak sami wiecie zbliża się Bal Debiutantek, dzień na który każdy czeka. 
- Taa , jasne chyba dziewczyny tylko, żeby chwalić się nowymi ciuchami... - przerwał jej zirytowany  Max.
- Przepraszam, Cię ale nie dla wszystkich liczą się piękne ubrania i kosztowna  biżuteria. Nie chcąc być nie miłą, to w tamtym roku, chłopaki bardziej skorzystali okazji balu, bo się narąbali do upadłego i później my musiałyśmy wszystkich wynosić, bo sala była cała za rzy... brudna. - powiedziała zdenerwowana Erza, ale Lucy, przerwała jej ruchem ręki i uśmiechnęła się do zgromadzonych.
- No dobrze, mówię z góry, że sam bal, jest bardziej przyjemny dla dziewczyn, ale na imprezie po balu to chłopaki przejmują pałeczkę. Wtedy możecie się wyszaleć, za te wszystkie dni przygotowań. Ten bal to tradycja naszej szkoły od 20 lat, więc trzeba ją uszanować i zorganizować, coś spektakularnego, czego jeszcze nie zrobiła żadna inna klasa. W tym roku padło na nas, żebyśmy naszykowali salę, więc musimy im pokazać, że umiemy pięknie wszystko załatwić. - opowiadała ze spokojem dziewczyna.
-No dobra, niech wam będzie. A to party to gdzie? - zapytał Warren.
- Nie wiem, poszukamy jakiegoś dobrego lokalu i tam...
- Nie może być u Ciebie? Nie musimy zapraszać starszych klas.
- Po  pierwsze nie, bo tata wraca do domu w tym dniu, po drugie, zawsze zapraszało się inne klasy a po trzecie pozostawicie po sobie taki syf, że nawet perfekcyjna pani domu tego nie ogarnie.
- Ale jesteś sztywna Lucy, zabawa się liczy. No dawaj, chyba że się boisz.
- I po co się tak gorączkujesz, powiedziałam nie.
- Heartfilia, boi się tatusia. Bo co jak zobaczy jaka jesteś naprawdę to Cię porzuci.
Natsu czuł narastające w nim zdenerwowanie. Chciał bronić przyjaciółkę, przed natrętnym chłopakiem, ale jeden rzut oka na nią sprawił, że wszystko z niego uszło. Ona była oazą spokoju. Nie było po niej widać żadnych nerwów. Różowowłosy, tylko uśmiechnął się do blondynki promiennie, aby podkreślić, że całkowicie jest z nią, cokolwiek powie.
- Max, czy ja ingeruje w Twoje problemy rodzinne? Jak chcecie mogę wam opowiedzieć sytuację z mojego domu. Że nie jest tak pięknie, na jak wygląda. Doprawdy macie ochotę wysłuchiwać tego? Tak? To się zastanówcie zanim cokolwiek powiecie o moim ojcu, bo go nie znacie. On by mnie nie porzucił, a o ile dobrze wiem Twój tato ma takie skłonności Max. A więc nie zauważaj wad w drugim człowieku, zanim nie spojrzysz na siebie. - odpowiedziała poważnie blondynka.
- Jak śmiesz...- zaczął chłopak
- Uspokój się! - wrzasnął na niego Jellal.
- Dokładnie - dodała szybko Erza, ale nie wiadomo, czy chciałą bronić przyjaciółki, czy zwrócić na siebie uwagę niebieskowłosego.
- A więc do rzeczy bo odbiegamy od tematu. Załatwię coś z Erzą i jakimś chłopakiem, alby nie było pretensji, że babski lokal wybrałyśmy. Niech będzie Max, bo widzę, że on bardzo chętnie mi pomoże i może Natsu. - dodała Hearfilia. - a teraz co najważniejsze polonez. - westchnęła ciężko dziewczyna, tak samo jak chłopaki i usiadła koło Natsu, bo jej miejsce zajął rozszalały tłum dziewcząt, które zaczęły nucić już melodię i dobrane w pary tańczyć na środku sali. Lucy, jak co roku nie pchała się w to zgromadzenie i czekała cierpliwie jak skończą i zajmą z powrotem swoje miejsca. W tym czasie do blondynki przysiedli się chłopcy i zaczęli pytać o szczegóły. Lucy zaczęła ustalać wolne godziny i przydzielać zajęcia kapitanom poszczególnych kółek pozaszkolnych. Chłopaki mieli zajęć się oświetleniem i udekorowaniem sufitu, a także przeniesieniem ławek, krzeseł i stolika szweckiego na 4 metry długości. I oczywiście, najważniejszym ich zadaniem było zrobienie sceny. Cała płeć męska zaczęła wzdychać, wybrali Jellal`a jako kapitana, który miał podzielić ich na mniejsze grupki i każdemu dać jakieś zadanie.
- Lucy, czemu jako Ty jedyna, nie zwracasz na siebie uwagi tłumu?
- Bo nie potrzebuje tego i tak mam jeszcze sporo na głowie. Po co mi to. Jak mnie ktoś zaprosi będzie mi bardzo miło, ale to musi być osoba, którą znam, nie jakiś pierwszy lepszy.
- No spoko. Na przykład Gray?
- Lucy? - rozmowę przyjaciół przerwała jej Juvia, co było wielkim zaskoczeniem dla dziewczyny. - Czy możesz je uspokoić, nie można się skupić, ani w ciszy posiedzieć. Mnie nie słuchają, może Ciebie.. Spróbuj, bo mam ich już serdecznie dosyć. - powiedziała zażenowana niebieskowłosa, po czym dalej stała nad blondynką.
- Tak oczywiście mogę spróbować. - powiedziała opanowana - Słuchajcie! - nadarła się Lucy - Ej wy tam cicho już ! - krzyczała dalej  i pomimo tego, że miała mocny głos to nie mogła przekrzyczeć oszalałego tłumu.
Postanowiła innego sposobu na który dziewczyny na pewno się nabiorą a szczególnie jedna. - Jellal jest nago !!! Natsu i Gaajel też!! Poważnie! - oznajmiła po czym wszyscy wybuchli śmiechem, jak dziewczyny, jak jeden mąż odwróciły się i gapiły się na ławki. Chłopaki na początku dostali niezłych rumieńców, bo uspokoić taką wielką grupę tylko tyloma słowami, czyli jednak podobali się większości dziewcząt. Potem niektóry przybili piątkę dziewczynie za dobre rozegranie a Juvia tylko spojrzała na nią poirytowana i wróciła na swoje miejsce obok Gray`a. Lucy, wyrwała się z zamyślenia i przydzieliła dziewczyną zajęcia.
Na sam koniec spotkania ze swoje Smartfona puściła muzykę, do której będą tańczyć. Każdy musiał mieć parę, jeśli nie z tej klasy to z młodszej albo starszej. Niektóre dziewczyny zostały od razu poproszone przez chłopaków, niektóre same zabrały się za zaproszenia, na co Lucy tylko westchnęła i oznajmiła zebranym, że to koniec spotkania i jutro zaczynają prace nad szykowaniem sali.
Kiedy Heartfilia wychodziła Natsu poszedł za nią. Postanowił zaprosić dziewczynę dzisiaj na kolację, do swojego domu, bo  jego mama chciała ją bardzo poznać.
- Jej, naprawdę? Bardzo chętnie, jak sam wiesz, nie mam nic do roboty.- powiedziała blondynka w której głosie było słychać jednocześnie radość i przygnębienie z powodu Loke`go
Nie wiedziała co ma zrobić. Nie wiedziała, czy przyjedzie do czasu balu, w ogóle z nią nie gadał a nie chciała pójść sama, nie mogła. Co miała zrobić jak poprosi ją ktoś inny. Przecież Loke to jej chłopak, nie mogła pójść z innym.
- Coś Cię gryzie, nie? - zapytał z troską różowowłosy
- Nie, chodzi o bal. Bardzo dużo rzeczy do zrobienia a mało czasu. Muszę kupić jakąś sukienkę dla Levy, bo ona nie zdąży jak przyjedzie dwa dni przed balem.
- Jasne - szedł koło niej, włożył ręce do skórzanej  kurtki i czuł jak wiatr rozwiewa jego bujne włosy, pomimo, że byli  nadal w sali. Gdy mieli otwierać drzwi, wszedł Loke z jakąś dziewczyną trzymając się za ręce.
Lucy, poczuła jak jej serce wypełnia ulga, ale nie wiedziała dlaczego. Już nie musi się denerwować, ze coś mu się stało. Nie chciał z nią gadać bo ma inną. Czemu nie poczuła zazdrości, czemu nie przejęła się na ich widok. Każdy z obecnych na sali odwrócili głowy i spojrzeli na parę. Cała rozmowa umilkła. Partnerka chłopaka Lucy, jakkolwiek to brzmi uśmiechała się szeroko. Wyglądała jak modelka. Heartfilia miała nie odparte wrażenie, że skądś ją zna. Że gdzieś już widziała tą twarz. I nagle dostała olśnienia. Przecież to była była dziewczyna Loke`go Angel. Chłopak zawsze coś do niej czuł nawet jak nie byli już razem. Blondynka to wiedziała, dlatego na początku między nimi panował dystans, dopiero po spędzeniu czasu ze sobą przełamali się.
- Lucy, jak Ty pięknie wyglądasz - powiedziała  dumna Angel i sztucznie przytuliła się do dziewczyny.
- Wzajemnie Angel. Widzę, że ukradłaś mi chłopaka.
- Co, Loke chodził z Tobą?
- Nie udawaj, że nie wiedziałaś?
- Dobra, to nie był dobry pomysł ...- zaczął Loke, jakby zrobiło mu się głupio, że najpierw nie powiedział o całej sprawie swojej dziewczynie.
- Nic nie wspominał jak się kochaliśmy, że jakąś laskę tutaj. A tu proszę, sama Heratfilia została wyelminowana przez taką osobę, jak ja? Jak  się z tym czujesz? Już nie jesteś najlepsza.
- Nie muszę być najlepsza, nigdy mi na tym nie zależało.
- Zawsze, nie kłam , chciałaś być ode mnie lepsza, we wszystkim! I byłaś aż do dzisiaj. Niestety porażka boli.- powiedziała złośliwie, chcąc upokorzyć blondynkę przed całą szkołą.
- Nie aż tak bardzo, po prostu to coś takiego, jakby ktoś mnie uszczypnął i obudził z koszmaru. Uratowałaś mnie , więc nie powinnam tak na Ciebie naskakiwać, tylko jeszcze Ci podziękować. A więc, dziękuję Ci Angel, że zabrałaś mi chłopaka. - odpowiedziała z uśmiechem Lucy, po czym podeszła do swojego eks i delikatnie szarpnęła za kołnierz koszuli przy okazji muskając palcem jego szyję. Chłopak uwielbiał jak ona to robiła. Blondynka to wiedziała i chciała, żeby wiedział, że będzie za tym tęsknił. I szepnęła mu do ucha tak, że jej usta dotknęły jego ciała i lekko zadrżał.
- Pamiętaj, że odwrotu nie ma. Po takim zachowaniu, nie podchodź do mnie, nie pisz, ani nic nie mów. Będziesz się kontaktował z Erzą. Do mnie nie zbliżaj się nawet na kilometr. Podjąłeś dobrą decyzję. Ona jest tak samo zimna jak Ty i macie ten sam sekret. Powodzenia, tylko nie daj się zabić. - powiedziała do niego tak cicho, że pomimo tego, że nikt nic się nie odezwał tylko on to słyszał. Angel zrobiła wredną minę po zachowaniu rywalki, a wszyscy chłopcy byli zazdrośni o Loke`go, widzieli jak Lucy zrobi to wiele razy, ale zawsze chcieli być na jego miejscu. Natsu poczuł mocne ukłucie w sercu i patrzył się wielkimi oczami na przyjaciółkę, która ze spokojnie przyjęła wieść do przegranej. Popatrzyła poważnie w oczy swoje eks, po czym wyszła z sali  nie zwracając uwagi na białowłosą. Różowowłosy poszedł za nią, ale na pożegnanie został obdarzony długim, nieprzyjemnym spojrzeniem Loke`go.
- Lucy, ubierz się jest zimno, przeziębisz się.- powiedział Natsu do dziewczyny ubranej w letnią sukienkę. Dopiero po chwili dostrzegł, że pada śnieg. Gapił się na nią, zdał sobie sprawę jaka ona jest piękna. Kręciła się wokoło śmiejąc się.
Nagle przed oczami Natsu pojawiła się wizja. Na miejscu Lucy, stała teraz Mary ubrana w ogóle inaczej.
Czarne martensy, szare spodnie, koszulkę w tym samym kolorze, czarną jak smoła bluzę i czapkę.
Śmiała się głośno, nawet bardzo, Natsu czuł, że to nie był prawdziwy śmiech. Czuł w nim sztuczność. Jakby nienawidziła całego świata i to własnie jego wyśmiewała. Nie wiedział dlaczego. Coś do niej mówił, nawet krzyczał, ona go nie słuchała, była w swoim świecie. Zakręciło mu się w głowie. Czuł, że upada. Czekał na spotkanie z zimną ziemią, ale to nie nastąpiło. Otworzył powoli oczy i zobaczył oczy Mary. Znowu w głowie zaczęło dudnić, gdy ponownie otworzył oczy, widział tylko Lucy i jej piękne włosy, cerę i delikatne dłonie muskające jego twarz.
- Natsu, co się stało, źle się czujesz? - powiedziała wystraszona, o stan zdrowia swojego przyjaciela, powiedz a ja zrobię wszystko. Pomóc Ci wstać?
- Zrobisz wszystko? To pomóż mi . - wyciągnął do niej rękę. Ona szybko ją chwyciła i szarpnęła nią, aby pomóc podnieść się Salamandrowi. Szybko otrzepała jego kurtkę i spodnie i stanęła przed nim.
Dragneel, już czuł się dobrze. To był urywek z przeszłości, zaczęło mu się przypominać. Terapeuta do jakiego chodził i którego szczerze nienawidził mówił mu, żeby szukał osoby, przy której poczuje się bezpiecznie i ciepło. I właśnie tylko z Lucy tak się czuł. - Załóż to - zdjął swoją kurtkę i podał ją swojej przyjaciółce, ona chętnie przyjęła bardzo miły gest i założyła  ją szybko. - Teraz o niebo lepiej, wracamy do domu? Głodny się zrobiłem.
- Natsu, co to było, zdarzyło Ci się to kiedyś? - zapytała w drodze do samochodu.
- Pierwszy raz i to była najcudowniejsza rzecz od czasu wypadku. 
Lucy, nie wiedziała dokładnie o co  chodzi, pomyślała, że chłopak jeszcze nie wrócił do siebie i mu się miesza.
- Tak, w porządku to może pojedziemy do szpitala jednak, co? - zachęcała, wręcz nalegała tonem nie znoszącym sprzeciwu. 
- Nic nie rozumiesz, Lucy. 
- To mi wytłumacz - zatrzymała się na chwilę i spojrzała prosto w oczy różowowłosego.
- To co przed chwilą się stało.. To ..  było wspomnienie. Coś sobie przypomniałem. Nie wiem czy to było coś dobrego co chciałbym pamiętać, ale to znak, że powoli mogę odzyskać pamięć, i to dzięki Tobie. - Uśmiechnął się szczerze i przytulił mocno blondynkę. Zaraz nabrała rumieńców.
- No to co jedziemy do domu na kolację? - zaproponowała Lucy.
- Pewnie, dzisiaj u mnie, mama pewnie gotuje wszystko od rana. Nie mogła się jej doczekać odkąd się zaprzyjaźniliśmy. 
- Ja też. - Wyszczerzyła  się.
- Co Cię tak cieszy?
- To, że jesteś. - powiedziała i pocałowała go w policzek. - To takie podziękowanie, za to, że nie wtrącałeś się w moją "sprzeczkę" z Angel, że dałeś mi działać samej. Zawsze każdy niepotrzebnie się miesza- mówiła dalej, wchodząc do samochodu - jakbym sama nie umiała załatwić swoich spraw.
- Załatwiłaś je aż  za dobrze. - powiedział wyjeżdżając z parkingu.
- Co to ma znaczyć?
- To szeptanie do ucha Loke`go. Co mu powiedziałaś?
- Ach, chciałam żeby miał co wspominać i do czego tęsknić, bo już nigdy tego nie dostanie. Poleciał na nią, bo ona jest łatwa. Przeleciał ją. To nie potrwa długo, będzie chciał wrócić, on zawsze wraca. - wyszeptała ponuro Lucy, odwracając głowę w stronę okna. 
- Co? Jak to zawsze wraca? Zdradził Cię kiedyś?
- Nie chce o tym mówić. 
- Jasne. Dobrze, że nic nam nie zadali to możesz u mnie dłużej zostać, coś Ci pokażę.
- Niech będzie. A co takiego?
- Niespodzianka. - stwierdził lekko unosząc kącik ust.
Ostro skręcił w lewo. Resztę drogi jechał prosto, po czym na ostatnim skrzyżowaniu skręcił w prawo i już byli na osiedlu Magnolia. Zaparkował przed pałałem. Wysiadająca przyjaciółka powiedziała, żeby napisał kiedy ma przyjść chłopka się zgodził. Sprawdził czy  nic z tyłu nie jedzie i zaprowadził samochód do garażu. Wszedł do domu, przywitał się z mamą i zapytał się jej kiedy ma przyjść Lucy. Gdy już wiedział popędził na górę. Przebrał się w brązowe spodnie, buty tego samego koloru i kremową koszulę, którą wkasał. Następnie napisał, smsa do koleżanki, że może już wychodzić, po dwóch paru sekundach dostał odpowiedź.
" Przepraszam, że musicie czekać, będę za 7 minut."
Natsu wyczesał rozczochrane włosy i spojrzał na swój pokój, miał jeszcze chwilę, więc poukładał swoje uprane rzeczy i zszedł do kuchni. Położył  na stole półmiski z przekąskami. Otworzył się drzwi od sypialni rodziców i wyszedł z nich tato ubrany w granatowy garnitur i śnieżnobiałą koszulę. Teraz spojrzał na swoją mamę, która również się pięknie ubrała. Nie wiedział, że wcześniej tego nie dostrzegł. Miała na sobie długą do kostek białą sukienkę ozdobioną koronką i burzę loków na głowie. Właśnie zdejmowała fartuszek kiedy zadzwonił dzwonek...

17 komentarzy:

  1. No łatwo się można było domyślić, że Loke wróci z kimś innym ^^
    Ale brawa dla Lucy za jej zachowanie, niech wie co stracił ;)
    Trochę niepokoi mnie ten wielokropek na koniec rozdziału.. nie wiem czemu, ale zawsze źle mi się to kojarzy xD
    Chciałabym się chociaż ten jeden raz mylić w tym przypadku ^^ oby to nie był jakiś nieproszony gość, który ześle problemy ^^

    Czekam na więcej!
    Życzę weny i przesyłam mnóstwo całusów i uścisków ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Catherine - chan, dziękuję serdecznie za komentarz, zakładając tego bloga, nie spodziewałam się, że ktokolwiek, go zobaczy .. jest mi bardzo miło za każdy komentarz, nawet jeśli byłby surowy, to wzięłabym do pod uwagę. Przepraszam, muszę z góry uprzedzić, że ja uwielbiam wielkokropki <3 Robię ich masę.. ale to ma podkreślić chwilę zawahania, zadumy, zamyślenia, niepewności.. :) Jeszcze raz dziękuję, przesyłam buziaki i życzę miej nocy :*

      Usuń
  2. LUCYNA U NATSU NA ... Obiedzie czy kolacji? xD
    Mai: Pytaj się Klette
    Ale ona mi teraz nie odpowie...*smutek*
    Hmmm
    Mai: Co tak rozkminiasz?
    Bo mi w szafie posprzątałaś tak, że nie wiem gdzie moje ubrania *patrzy do pustej szafy*
    Mai: Nie ma za co? *uśmiech*
    Została mi tylko piżama... No cóż... Od dzisiaj śpisz w szafie *wkłada tam poduszkę i kołdrę dla Mai*
    Mai: Ale łóżko... *sarkazm mocno wow*
    Oj tam narzekasz... Kiedyś też spałam w szafie...
    Mai: COOO???!!!
    Chowałam się przed rodzicami... gdy byli wkurzeni...
    Mai: I już wszystko jasne...
    Jak słońce!
    Mai: Którego dzisiaj u nas nie ma *smutek*
    Tsaaa Tylko pada i zimno jest *włada szybko bluzę*
    Dobra dość o pogodzie, bo zmieniłyśmy temat... Więc rozdział jak zwykle świetny. Dziewczyno... MASZ TALENT!
    Mai: TRZY RAZY NA TAK PRZECHODZISZ DO FINAŁU! *brawa*
    Dobra ogarnijmy się...
    Mai: Popieram...
    To co żegnamy się?
    Mai: Tsaaa
    Więc... Wysyłamy kontenery weny..!
    Mai: ...I czekamy na kolejny rozdział!

    Pozdro Neko Echia i Mai Musicrose!

    PS: Przez ta kolację(tak teraz zobaczyłam że to kolacja xD) głodna się zrobiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam te WASZE komentarze, po każdym rozdziale, nie mogę się ich doczekać! Mam nadzieję, że pod następnym też coś od WAS dostanę! <3 Tak to kolacja xd
      U nich w domu jest taka sytuacja, że oni nie jedzą obiadów zazwyczaj, więc ich obiad wygląda tak, gdy Natsu wraca ze szkoły, chwyta z lodówki pierwszą z brzega rzecz i ją pochłania i czeka na powrót rodziców, wtedy razem jedzą :) Więc czasami, tą kolację, mogę nazwać obiadem. :) Serdecznie pozdrawiam, przesyłam buziaki! Idę pisać kolejny rozdział xd
      Ps Idź coś zjeść, człowiek głodny, to człowiek zły :* ^^

      Usuń
  3. dlaczego skończyłaś w takim momencie? a rozdział świetny,oczywiście :) mam tylko jedno zastrzeżenie - no czemu nie dałaś Natsu otworzyć drzwi? doprawdy, wystaczyłoby przedłużyć rozdział o kilka linijek... :D tak wiem, jestem niecierpliwa ;)
    Duużo weny, bo czekam na więcej! Uściski przesyłam!
    Wiktoria
    P.S. Wiem, że aby dodać następny rozdział czekasz na mój komentarz, więc już Ci zezwalam - najwyższa pora coś dodać :P :*

    OdpowiedzUsuń
  4. haha, własnie czekałam na Twój komentarz. Dziękuję, za zgodę , na razie nie mogę dodać :P Czekaj cierpliwie xd Bo mam tajny projekt i teraz nad nim pracuje xd Nie dałam mu otworzyć drzwi, żeby takie osoby jak Ty nie mogły się doczekać xd <3 Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo, dobrze mu tak! Nurtuje mnie przeszłość zarówno Lucy jak i Natsu. Rozdział jak zawsze świetny. Idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG OMG OMG
    Lel, nie wiem, od czego zacząć...tyle się dzieje, że aż chwilami nie ogarniam :D
    Loke to cymbał, pustak, sroka, leci na kości, palant, dupek i zdrajca...
    A tu się niezłe romanse rodzą i nie mogę się doczekać co z tego wyniknie, chyba aż dzisiaj jeszcze machnę nexta, bo nie wytrzymam :D
    Boski po prostu i taki jsbshcshbnjsk. moje emołszyns :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa !! Dziękuję bardzo! Strasznie się cieszę, że Ci się podoba *.*

      Usuń
  7. Awww..! *-* Świetny rozdział! :D Nie napisze zbyt wiele, bo zaraz mam edb, ale coś wyskrobię jeszcze na tej mojej klawiaturze (tsa, skrobanie na telefonie, jasne xd).

    Zapomniałam o tym wcześniej wspomnieć, ale to wielki plus, że Twoje rozdziały są taa ~kie długie! :D Można się lepiej wczuć. :3

    Po za tym... Niech Locky lepiej się ogarnie... Bo mu nie daruję, jeśli bedzie nachodzi Lucy! *macha groźnie palcem* Niech tylko spróbuje, to poczuje smak mojej pięści...!
    Chociaż, mam szczerą nadzieję, że Natsu by mnie uprzedził... :D Niech smok ratuje swoją księżniczkę przed groźnym lwem! *^* I niech żadne aniołki nie naprzykrzają się już księżniczkom.! ^-^

    To tak. Rozdział jest emejzing. Naprawdę, bardzo mi się podoba. Muszę kończyć te moje wywody, bo dzwonek na lekcję już był i pani ma zamiar przeczytać całą klasę. T____T

    ~Tessa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Nachodził*
      Przepytać**
      Ach ta korekta... ;-;

      Usuń
    4. Dziękuję bardzo skarbie! Super, że się tak wczułaś w to wszystko. Nie spodziewałam się, że tak szybko zaczniesz czytać mojego bloga.. wow *.* Ale pozytywnie, pozytywnie ^^

      Usuń
  8. Zabić Lokiego! Zabić Lokiegi! - nawołuje zewsząd Ola Ri z niewyżytą ochotą pokrojenia go na małe kawełeczki, które rozsypie po całym lesie, czekając, aż zbierze się zwierzyła i pożre wszystkie części...
    .........................................................
    Dobra, czas się leczyć, ale na serio nie lubię Lokiego. Denerwuje mnie to coś i bardzo dobrze, że Lucy z nim zerwała!!!
    Weny, czasu, sprawnego kompa i zapraszam do siebie ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiedziałam,ze Loki z kims wroci, to bylo oczywiste, baka, nie wie co traci, za ti punkt dla Lucy za odwage i zachowanie, musze przyznac ze mnie zaskoczylas,nie spodziewalam sie takiej reakcji XD
    juz sb wyobrażałam,że wyleci stamtąd z placzem a Natsu za nią i bd ja pocieszal,a tu taki suprise haha :D
    ale ci rodzice Natsu sie wystoili na poznaie "przyjaciólki" syna, coz dla Lu tez bd to pierwsze spotkanie z przyszlymi teściami ;-)
    pozdr. i życzę weny
    - Lu-chan

    OdpowiedzUsuń