niedziela, 17 stycznia 2016

Rozdział XXXIII - Rób co musisz...

Była godzina 7:30 i dzień wolny od szkoły. Natsu patrząc na zegarek, nie wierzył, że potrafi tak wcześnie wstać w dni kiedy nie trzeba spieszyć się do szkoły. Próbował usnąć, ale jego mózg nie pozwalał mu na to. Przewijało się przez niego milion myśli na minutę między innymi to, że wczoraj Lucy pojechała samochodem w nocy i do tej pory nie wróciła. To, że jej kontakty z tym zaborczym policjantem się zacieśniają a on nie może nic poradzić. Natychmiast ogarnęła go złość ale jednocześnie troska. Chciał chwycić za telefon i do niej zadzwonić, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Postanowił wziąć zimny prysznic i pójść pobiegać. Założył dresy, koszulkę na ramiączka, słuchawki i sprzęt do  mierzenia tętna. Wyszedł zrobił rozgrzewkę i zaczął biegać przez osiedle. Przebiegł przez Magnolie,  Lamia Scale i już miał zawracać, kiedy na czerwonych światłach stanął samochód jego dziewczyny, który prowadziła z siedzącym pasażerem. Natomiast szanownym pasażerem jak się okazało był nikt inny, jak sam policjant Ethan. Natsu tak się zdenerwował, że jego sprzęt badający tętno tak przyspieszył, że alarm było słychać na całym skrzyżowaniu.
Nie zwracając na niego uwagi wpatrywał się w auto Lucy, do czasu kiedy ona nie zwróciła uwagi na zamieszanie jakie się wokół niego zrobiło. Każdy z przechodniów zaczął dopytywać się co się stało, czy dobrze się czuje. Salamander jednak zerwał sprzęt i wrzucił go do pobliskiego kosza po czym udał się w kierunku domu. Będąc w nim przebrał się i umył twarz, zjadł szybkie śniadanie i gdy wsiadł na swój motor akurat Lucy wjechała na podjazd swojego domu. Nie mogąc się powstrzymać różowowłosy niewiele myśląc podbiegł do niej i zapytał:
- Gdzie byłaś w nocy?
- Nie twój interes. - rzuciła zdenerwowana Lucy.
- Nie mój powiadasz? A to ciekawe, jak nie mój to czyj? Ethana? Serio?
- To moja sprawa z kim się spotykam i u kogo nocuje. A tak się składa, że nocowałam u Levy. Chcesz -dzwoń. 
- Pfff.. Jasne
- No dzwoń ku*wa jak mi nie wierzysz. - krzyknęła wściekle, zwracająć uwagę swoich sąsiadów. 
- Nie potrzebuje dowodów, ja w przeciwieństwie do Ciebie martwię się. Wyjeżdżasz w nocy, nie wracasz na noc. A jakbyś miała wypadek? Kto by Ci pomógł w nocy? Pół nocy nie spałem bo się martwiłem.
- To Ty już w domu, nie masz nic lepszego do roboty, tylko pilnowanie mnie? Natsu zacznij żyć własnym życiem. Nie moim. 
- Tego chcesz? 
- Spadaj
- Odpowiedz! - nalegał donioślej.
- Żegnam. - rzuciła po czy udała się w stronę domu. Salamander zdenerwowany wsiadł na motor i udał się w miejsce, gdzie nikt go nie znajdzie. Udał się do domu...
......
*oczami Levy*
Nad ranem przyjechała do mnie Lucy. Przeprosiła mnie za wszystko co mi powiedziała. Była taka kochana. Nawet zgodziła się zostań na noc. Boli mnie jednak to, że nic nie powiedziała Natsu. Jej plan jest chory. Bardzo mi się to nie podoba, ale nic nie mogę poradzić obiecałam, że nie będę się mieszać. Nie chcę znowu jej stracić. Zresztą powinnam pilnować własnych spraw, gdyż ostatnimi czasy Gajeel zachowuje się coraz dziwniej. Nie mam pojęcia co się z nim dzieje, nie umiem do niego dotrzeć. Boję się, że ma problemy z hazardem. Boję się, że znowu zaczął grać w te uzależniające gry i już nie skończy. Dopiero co zaczęło nam się układać i czar pryska jak bańka mydlana. Nie pozwolę mu się stoczyć tak jak pozwoliłam zrobić to Lucy. Muszę wziąć sprawy w swoje ręce zanim będzie za późno, dlatego umówiłam się z osobą, która zna równie dobrze jak ja. Umówiłam się z jego najlepszym przyjacielem....
- No heeej! - przywitałam radośnie różowowłosego, który siedział na końcu kawiarni na fotelu przy oknie. Na mój widok od razu wstał i podszedł do mnie dając buziaka w policzek. W tak upalny dzień, kiedy nikomu nie chce się nigdy wychodzić, zgodził się ze mną spotkać. Byłam mu wdzięczna - nawet nie wiedział jak. Jednak zrobiło mi się przykro jak pomyślałam, że ja jemu nie mogę pomóc. 
- Siemasz! Czemu chciałaś się spotkać? 
- Przepraszam, pewnie wyciągnęłam Cię, ale to zajmie dosłownie chwilę. 
- No dobrze, wybierałem się do domu, ale dla Ciebie, tak wspaniałej dziewczyny, zawsze znajdę czas. 
- Pochlebiasz mi, dziękuję. No ale przechodząc do tematu. Wiesz może co się dzieje z Gajeelem?
- Zauważyłem zachowuje się dziwnie. Ma podkrążone oczy, siniaki na kostkach - oznaka, że się z kimś bił, w niedzielę miał wielkiego siniaka na oku, ale wysłałem go do mamy, żeby mu go pomalowała do szkoły, zrywa się z lekcji, stał się strasznie leniwy - nawet przestał pisać ściągi. Jak mam być szczery, to ma kłopoty, ale mnie się na pewno do nich nie przyzna.
- Też to zauważyłeś? Czyli jednak coś jest na rzeczy. Martwię się o niego...
- Doskonale Cię rozumiem. Równie dobrze znasz to słowo jak ja. Postaram Ci się pomóc, jak będę mógł najbardziej, ale próbowałem od niego coś wyciągnąć, ale jest uparty. Nic mi nie powiedział. Twarda sztuka, ale nie takie się rozbrajało. Spokojnie poradzę sobie z tym. Możesz na mnie liczyć. - dodał lekko unosząc kąciki ust ku górze, jednak jakby sobie przypomniał coś smutnego natychmiast je opuścił i skierował swój wzrok na okno. Też spojrzała się w tamtym kierunku, ale jedyne co zobaczyłam to plac zabaw i huśtające się dzieci. Zaczęłam się zastanawiać, skąd u Natsu tyle spostrzegawczości. Widzi więcej niż się mi wydaje i wie więcej niż mu się wydaje. Przez chwilę wspólnie patrzyliśmy w tym samym miejscu, jednak moje pytanie przerwało ciszę, która trwała od 5 minut. 
- Czy mógłbyś... no jak to powiedzieć... 
- Chcesz, żebym go śledził? - zapytał, wyręczając mnie. Teraz spojrzałam na niego, jednak on nie odrywał swojego spojrzenia, które było dość odległe. Jakby jego myśli znajdowały się w innej galaktyce. Słuchał mnie jednak i odpowiadał na każde moje pytanie. Nie chowałam więc urazy, że nie raczy na mnie spojrzeć. Znajdował się w takiej samej sytuacji jak ja, ale on starał mi się pomóc a ja nawet takiej pomocy nie zaoferowałam. Od razu zrobiło mi się wstyd i dotknęłam delikatnie jego dłoni potakując. 
- Natsu, jeśli mogę Ci jakoś pomóc to po prostu powiedz. Zrobię wszystko co w mojej mocy. 
- Radzę sobie, ale dziękuję Levy. - odparł odsuwając swoje dłonie od mojej i chowając je do kieszeni. 
- Nocowała u mnie jeśli Cię to nurtuje. Wiem, że martwiłeś się. 
- Powiedziała mi to. 
- Uwierzyłeś?
- Tak. Wierzę w każde jej słowo. Kocham ją. I ufam że mówi prawdę. Mam nadzieję, że w końcu zobaczy, że zależy mi na niej. 
- Na pewno. Daj jej czas. 
- Levy, przepraszam Cię, ale troszkę się spieszę. Na koniec chciałem tylko powiedzieć, że zrobię wszystko co będę mógł, żeby Ci pomóc. Będę go śledził, pilnował i częściej i poważniej z nim rozmawiał. Wszystko się ułoży zobaczysz. A teraz trzymaj się mała. - powiedział po czym zostawił 20 zł płacąc za swoją wodę i mój sok. Wstał i pożegnał mnie buziakiem w czoło i wyszedł. Widziałam tylko jak przechodzi przez drogę i przystaje przy placu zabaw, po czym otrząsając się kieruje się w stronę parkingu. Wtedy widziałam go po raz ostatni w tym tygodniu. Do naszego kolejnego spotkania miało dojść tydzień później .....
.....
*oczami Natsu*
Wsiadłem i pojechałem przez moją ukochaną aleję pełną magnolii i pięknych, kolorowych kwiatów. Alei pełnej życia. To dla niej wybrałem dom, który znajduje się na końcu tej drogi. Chciałem, żeby przez całą ścieżkę do domu, mogła podziwiać wspaniałość przyrody. Chciałem, żeby ta część miasta znowu tętniła życiem jednak gdy otworzyłem drzwi skrzypnęły głośno a podłogi zaczęły trzeszczeć. Dom, który kupiłem dla nas, zamieniał się w ruderę tak jak nasz zawiązek. Tylko jedno mogło go uratować, jej obecność w nim. Dom potrzebuje serca - wiecznego źródła radości, a ona daje to wszystko. Budynek zarówno jak i ja potrzebował remontu. Rozejrzałem się i postanowiłem dłużej nie zwlekać. Zadzwoniłem po fachowców i zacząłem go naprawiać, tak jak postanowiłem naprawić nasz związek. Cegiełka po cegiełce aż zbuduję barierę, która nie pozwoli nikomu zepsuć tego co uda mi się uratować. Spędziłem w tym domu cały tydzień aż nadszedł poniedziałek i musiałem wracać do codzienności. Do szarej, wyblakłej rzeczywistości. Do kolejnego dnia bez niej ...

Tak jak obiecałem Levy śledziłem też Gajeela. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić mu się zatracić w tym co robi. Codziennie jeździłem za nim jak się okazało później non stop w to samo miejsce. Do kasyna znajdującego się 150 kilometrów od Magnolii. Teraz go miałem. Musiałem tylko go podejść i schywtać, co nie wydawało się łatwe... Jednak wiedziałem, że muszę to zrobić najlepiej jak potrafię. 

12 komentarzy:

  1. Przeczytałam i bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że wszystko się ułoży w ich związkach. Wiem, że liczyłaś na dłuższy komentarz z mojej strony, ale w tym stanie w jakim teraz jestem, nie dam rady zaoferować ci nic więcej. Tradycyjnie weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa :* Jestem mega wdzięczna, rozdział króciutki więc nie ma co się rozpisywać w komentarzach. Pozdrawiam serdecznie :**

      Usuń
  2. Jejku rozdzialik. Ja już ładnie błagam niech Lucy przestanie być taka zimna i okrutna dla Natsu. Niech już w końcu do niego wróci i wszytko będzie dobrze. Ciekawe co takie Levy ukrywa przed Natsu. Może to, że zamierza się Lucy zmienić i wrócić do szkoły. Jeszcze Gajeel zaczął pokazywać na co go stać. Jeszcze z jego strony kłopotów brakowało. Dobrze, że Natsu postanowił pomóc i może coś z tego będzie.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Przesyłam wenki. Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce spoilerować, ale następny rozdział będzie dłuuugi i o wiele bardziej emocjonujący. To będzie wielkie rozstrzygnięcie ich sporu. Czy na dobre? Zobaczymy :* Zapraszam na kolejny rozdział który ukażę się już choćby za tydzień, no może za półtora tygodnia. Bo nie chce was trzymać dłużej w napięciu. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wspaniały komentarz ^^ <3

      Usuń
  3. kiedyś słyszałam że ze związkami jest jeden problem kiedy zależy jej i jemu zależy wszystko jest jest jak z bajki ale jak jednej stronie przestanie zależeć druga strona staje się ,,tarczą na noże '' które rzuca ta druga osoba .. boże jak to skomplikowane brzmi ale mam nadzieję że przezkaz jest jasny .Z Natsu jest też jeden problem za bardzo kocha naszą małą blondyneczkę . ehh Trochu się rozpisałam xD Wracając do rozdziału to jest świetny :D Opłacało się czekać ^^ nie wiem jak ty to robisz ale ciągle mam nie dosyt xD życzę ci dużo dużo i jeszcze raz dużooo weny i udanych ferii ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję :** Na takie słowa to aż chce się czekać! Jest mi ogromnie miło, że mam was. Oczywiście, przekaz jest zrozumiały i w sumie idealnie widzimy jego przykład w ostatnich rozdziałach. Nie wiem, jak wy, ale ja pokochałam naszego różowowłosego za jego ogromne serducho i możliwość takiego kochania :* <3 Szkoda, że nie mam takiego chłopaka :<

      Usuń
  4. Ależ miałam dzisiaj nosa! Dla mnie bomba, uwielbiam takie rozdziały. Szkoda mi ich i mam nadzieję, że nie "rozstaniesz" ich :P Już nie mogę się doczekać, kiedy do siebie wrócą. Jestem pewna, że wszystko dobrze się ułoży, aczkolwiek zaczął mnie bardzo intrygować Natsu, taki podejrzany troszkę jest dla mnie, no ale cóż, zobaczymy co tam wymyślisz :D Życzę dużo weny i pozdrawiam Agula :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buuuuziaczki Patt :* <3 Dziękuję serdecznie, bo aż w serduszku mi gra jak czytam takie komentarze. Wydaje mi się, wręcz jestem pewna, że skoro podobał Ci się ten rozdział to spodoba Ci się kolejny :*

      Usuń
  5. Rozdział jest świetny.
    Przyznam sie szczeze, że po rozmowie Lokiego i Lucy... myślałem że Lucy wróci... a tu nic.
    Lucy po części wróciła, ale nie całkowicie... zastanawia mnie plan Lucy wobec Natsu, który zna Levi, ale go nie pochwala.
    W pewien sposób chciałbym by Natsu trochę zabawil sie uczuciami Lucu... jak to robi ona z jego. Odpycha go i zniecheca do siebie, obrażając go przy tym lub poniżając.
    Czekam na next... Chciałbym wiedzieć co się w nim wydarzy.
    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie. Jeśli nie możesz się doczekać, to następny rozdział musisz koniecznie przeczytać :* Przesyłam pozdrowionka i do następnego :*

      Usuń
  6. Załamałaś mnie :-(
    Taki krótki rozdział!? Ja tu umieram z nudów i nie mam co czytać, ale każdy ma tyle czasu ile ma. Jednym słowem był świetny. Ten policjant mnie wkurwi *przepraszamy za usterki.
    Był bardzo fajny licze, że rozdział pojawi się za nie długo i w końcu się pogodzą bo umrą z samotności. :'(
    Pozdrawiam cieplutko.
    Buziaczki :-* <3
    Amelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, rozdział już prawie skończony i może nawet jeśli będziecie chcieli pojawi się w sobotę :* Specjalnie jest krótszy, żeby podsycić apetyt :D W sobotę przed południem postaram się wstawić, jak mi się nie uda, to około 15 a jak nie to znaczy że nie dałam rady i będzie w niedzielę jak wstanę po imprezie :D Pozdrawiam i przesyłam buziaczki. i Dziękuję :* <3

      Usuń