środa, 23 grudnia 2015

Rozdział XXXI - Uwolniona rozpacz

5 dni później...
- Bardzo dziękuję, państwu za przybycie. To wspaniale, że aż tyle osób chce razem ze mną pożegnać tatę. Wypada powiedzieć kilka słów o nim jaki był więc zacznijmy od początku.
Chyba jedyną osobą, która tak naprawdę znała tatę była moja mama. Razem byli nie do pokonania. Oddzielnie każde z nich chorowało na ciężką infekcję zwaną tęsknotą. Ta właśnie tęsknota, nie daje mi spać. Ta tęsknota zabija mnie od środka, bo gdyby nie ona nie przeżyłabym w ten sposób śmierci taty. Zastanawiając się nad tym uświadomiłam sobie, że ja nie mogę wytrzymać bez niego 5 dni a ile dni on musiał wytrzymać bez mamy? Bez kobiety swojego życia, bez jedynej opoki i miłości.W pewnym momencie swojego życia tata zaczął popadać w pracoholizm. Nie wiem czym był on spowodowany, może właśnie ową infekcję. Kochałam tatę przez całe moje życie, ale patrzenie jak całe dnie spędza nad papierami do pracy i zapomina o swojej rodzinie było jak upadek z nieba. Dopiero teraz kiedy patrzę na to z innej strony widzę, że ojciec uciekł przez całe swoje życie a jedynym bezpiecznym miejsce w jakim znalazł schronienie była jego praca. Jakieś dwa miesiące przed śmiercią zmienił się na tyle, że nawet ja nie mogłam go poznać, stał się moim przyjacielem i najbliższą mi osobą. Miał on złożony charakter i pewnie osoby, które z nim pracowały mogą to potwierdzić. Był osobą, która publicznie nie umiała wyrażać uczuć, był szorstki i nigdy nie chwalił swoich współpracowników. Nie będę tego ukrywać, bo wszyscy wiemy jaka jest prawda. Dlatego naprawdę bardzo się cieszę, że aż tyle osób pracujących z tatą przyszło. Doświadczyłam tego również na własnej skórze. Nigdy nie pochwalił mnie przy moim przyjaciołach ani przy swoich znajomych. Zostawiał to na czas kiedy byliśmy w domu sami. Wtedy jakby zrzucał maskę strasznego, surowego i doprowadzającego do łez szefa i stawał się prawdziwym kochającym ojcem. Był nim od kiedy pamiętam i pozostał nim do końca. Pomimo drobnych nieporozumień i przykrości które usłyszałam pewnego dnia, nigdy nie zmieniłam zdania o nim. Były chwilę zwątpienia i słabości, ale jako jego córka starałam się ich unikać i ich liczbę ograniczyć do jedności.
Dokładnie nie pamiętam, jak to było kiedy byłam jeszcze niemowlakiem, ale listy rodziców do dziadków przeczytałam chyba 100 razy. Były tak piękne, że nawet nie możecie sobie wyobrazić jak mnie rodzice kochali. Osoby, które znały tatę z zewnątrz, nie mogą powiedzieć, że był wspaniałym człowiekiem, ale ja mogę. Tata zawsze cytował mamie fragmenty PŚ. "Miłość nie pamięta złego", "Miłość wszystko znosi", "Miłość nigdy nie ustaje" i właśnie taką miłość pamiętam z mojego dzieciństwa i taką miłością obdarzaliśmy się nawzajem. Ojciec bardzo często wyjeżdżał, co sprawiało, że musiałam się usamodzielnić, ale zawsze mogłam liczyć na jego wsparcie. Kiedy wyjechał w sprawie biznesowej do Grecji spotkał tam swoją dawną znajomą ze studiów Minervę. Było jej ciężko, gdyż mężczyzna z którym miała wziąć ślub zostawił ją dowiedziawszy się o jej ciąży. Tata na początku dawał jej pewne kwoty pieniężne na utrzymanie, czasami nocował i pomagał jej zajmować się maluchami, jednak ze spotkania na spotkanie coś między nimi zaiskrzyło albo po prostu oboje źle znosili samotność. Postanowili razem zamieszkać i pomimo iż na początku nie dogadywałam się z nią to do dziś dnia mam do niej wielki szacunek. Kiedy zdarzył się wypadek myślałam, że ona i jej dzieci ... moja macocha i moje rodzeństwo zginęło, jednak policja odnalazła ją i zawiozła mnie do niej. Mogłam szczerze z nią porozmawiać i poznać historię ich związku. Nie ukrywam faktu, że wcześniej jej nie lubiłam, wręcz ujmę to tak - nienawidziłam jej - gdyż nie znałam prawdziwego znaczenia tego słowa. Teraz je znam i wiem, że to była przejściowa faza. Minerva okazała się opiekuńczą matką i dobrą osobą. Wszystkie nieprzyjemne słowa, które padły z jej ust, podczas wspólnego mieszkania były wynikiem tragedii, które musiała przejść. Bo zgodnie ze słowami, które kiedyś wyczytałam "W prawdziwym życiu, w odróżnieniu od fikcji, nic nie jest tym, czym się wydaje..."
Uważam, że starta taty, jest ogromna, ale widzę w niej pewną logikę. Rodzice mówili, że "Pan Bóg zabiera człowieka wtedy, gdy widzi, że zasłużył sobie na Niebo". Kilka miesięcy przed śmiercią tata przeżył ogromną wewnętrzną przemianę, która zadecydowała o jego odejściu. Bóg trzymał go na tym świecie, aby ten mógł pogodzić się ze mną i żeby wyjaśnił wszystkie sprawy, aby po śmierci mógł cieszyć się pięknym ogrodem jaki dla niego przygotował. Może niektórzy uznają mnie za nienormalną, ale właśnie tak uważam. Dzisiaj jest ten dzień, kiedy mogę sobie pozwolić na płacz i właśnie teraz mogę pozwolić sobie na chwilę słabości, żeby później móc wrócić do rzeczywistości pełna sił.  Pomimo tego, że los rozdzielił nasze drogi życiowe to wiem, że kiedy nasze zagubione dusze się odnajdą wtedy będziemy razem i nikt nas nie rozdzieli. Tak brzmiała nasza obietnica. - NA ZAWSZE DOPÓKI ŚMIERĆ NAS NIE ROZŁĄCZY!. Dotrzymałeś obietnicy! Byliśmy razem i nie pozwoliłeś nikomu wtrącać się w nasze życie. Dzięki Tobie, nigdy nie brakowało mi niczego i wyrosłam na taką osobę z której mogę być dumna. Ty mnie wychowałeś i Tobie zawdzięczam wszystko co mam, wszystko co kocham.
Głęboko wierzę w to, że "Ci, których kochamy, nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność". 
Podsumowując moją dość obszerną mowę, chciałabym w tym miejscu i właśnie o tej godzinie kiedy słońce chyli się ku zachodowi i rozświetla jego grób swoim czerwono-żółtym blaskiem, pożegnać wspaniałego businessmana, kierownika, szefa, przyjaciela, syna a przede wszystkim męża i ojca rodziny. Chciałam mu powiedzieć, że kocham go nad życie, tak jak kocha się najwspanialszy kwiat w swoim pełnym rozkwicie. Nigdy nie zapomnę o Tobie i mamie. Mam was w swoim sercu i zawsze jest tam dla was miejsce. Strasznie mi przykro, że zostawiliście mnie kiedy potrzebuje was najbardziej, ale jeśli uważaliście, że sobie poradzę to na pewno tak będzie. Kocham was najmocniej jak potrafię, dziękuję, że zawszy byliście ze mną i że nigdy przenigdy we mnie nie zwątpiliście. "Są chwilę, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym co przynosi los". Choć przychodzi to trudno trzeba to zrobić. Trzeba iść dalej nie patrząc wstecz, trzeba przekazać miłość, którą obdarzaliście mnie przez tyle lat dalej, żeby pokazać innym co to słowo naprawdę znaczy. Chciałabym wam mieć zawsze przy sobie, ale skoro to niemożliwe to muszę się z tym pogodzić i czekać aż czas uleczy rany.
"Na tym świecie CIENI I ŚWIATEŁ każdy musi odnaleźć swoją własną drogę..." 
Dziękuję za wszystko i życzę Tobie tato spokojniej podróży do swojego ostatecznego celu, żebyś mógł połączyć się z mamą po swoim odejściu z tego świata. Śpij dobrze, zasłużyłeś na odpoczynek.
....
Blondynka z oczami mokrymi od łez odeszła od mównicy i podeszła do grobu ojca, który czekał na jej przyjście. Trzymała w ręku białą różę do której powiedziała ostatnie słowa zanim ją wrzuciła. Michelle zrobiła to samo po czym stanęła koło Lucy. Zaraz po mniej do grobu zaczęli podchodzić przyjaciele Jude, pracownicy i przyjaciele Lucy. Zanim opuścili cmentarz podchodzili grupkami do Lucy, żeby złożyć jej kondolencje. Dziewczyna ze smutkiem w oczach przyjmowała każde powierzone jej słowa. W pewnym momencie podszedł do niej starszy mężczyzna i powiedział, że chciałby, żeby przyszła jutro do firmy, jakby to nie był dla niej problem. Dziewczyna zgodziła się, po czym mężczyzna wziął bardzo elegancko wyglądającą kobietę pod ramię i przeszli przez cmentarz opuszczając go i odjeżdżając swoją czarną limuzyną. Lucy, nie wiedząc dlaczego nie mogła oderwać od niech wzroku, jakby czuła, że staną się w jej życiu ważnymi osobami. Obudzona z transu przez Michelle, wzdrygnęła się lekko po czym patrzyła na kolejne osoby, które do niej podchodziły. Jako ostatni podszedł Natsu i dziewczyna całkowicie się rozkleiła

przytulając się do jego silnych ramion, które ją objęły. Chłopak pocałował ją w czoło i nie zluźniał uścisku, do czasu kiedy Michelle, im nie przeszkodziła wskazując na jeszcze jedną przybyłą osobę. Był to Ethan - policjant, który pomagał w śledztwie. Dziewczyna była nieco zaskoczona obecnością mężczyzny, ale ze
spokojem zapytała:
- Co pan tu robi?
- Dobry wieczór, przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałem przekazać wyrazy bólu i najszczersze kondolencje z powodu straty ojca.
- Dziękuję, miło że pan przybył, ale nie trzeba było się aż tak fatygować, naprawdę. - dodała zmieszana Lucy. Natsu też zrobił się nieufny bo przecież, który policjant przychodzi na pogrzeb, osoby której nie zna. Chwilę później znalazł odpowiedź widząc jak patrzy się on na jego dziewczynę. W żyłach natychmiast krew zaczęła mu szybciej krążyć, ale Lucy delikatnym głosem wyciągnęła go z transu.
- Natsu, możemy już jechać do domu? Proszę...- Salamandrowi, nie trzeba było tego powtarzać dwa razy. Wszyscy którzy zostali, pomodlili się i pożegnali z Jude po czym wrócili do domu.
...
*oczami Natsu*
Przez ostatnie kilka tygodni Lucy dziwnie się zachowywała, potrafiła nie odzywać się do mnie nawet przez kilka dni. Czasami nie miałem pojęcia czym jest to spowodowane. Szukałem winy w samym sobie, pewnie znowu coś źle zrobiłem, zapomniałem o czym albo powiedziałem coś niestosownego. Widziałem w oknie jak wyjeżdżała rano samochodem z garażu i wracała dopiero w nocy. Codziennie dzwoniłem do Levy i Michelle, żeby dowiedzieć się co jest grane, ale żadna nie znała odpowiedzi na moje pytanie. Z dnia na dzień chudła w oczach, teraz można było ją przyrównać do zapałki. Martwiłem się strasznie, że coś jej się stanie, że wpadnie w anoreksję, albo zachoruje. Bałem się, że przez depresje w jaką popadła zostawi mnie na zawsze, zapomni o mnie i o mojej obecności. Czekałem i czekałem. Mój telefon zawsze był przy mnie czekając na odpowiedź, znak życia. W pewnym momencie mojego życia, jej przyjazdy w nocy, nie stanowiły problemu lecz stawały się wybawieniem. Wiedziałem, że nic jej nie jest, że wróciła, że jest na przeciwko. Pewnego dnia postanowiłem ją śledzić i wiem teraz że to była zła decyzja, tego dnia akurat pojechała na cmentarz i kiedy mnie zobaczyła czekającego na nią zdenerwowała się do tego stopnia, że bałem się do niej odzywać przez kolejne kilka tygodni. Jeśli chcecie wiedzieć, to tak pomimo tego, że nie jestem tchórzem bałem się jej jak cholera. Na dodatek, każdy mój krok w jej stronę coraz bardziej zaczął nas od siebie oddalać. Lucy stawała się nieuchwytna dla mnie. Codziennie spotykała się z tym policjantem, ale ufałem jej i wierzyłem, że mnie nie zdradzi. Natomiast problem tkwił w tym, że nie ufałem jemu. Nie mogłem pozwolić, żeby ten idiota coś jej zrobił. Kiedy zobaczyłem ich w barze siedzących jednym stole facet zaczął się do niej dobierać. Dobrze, że przyjechałem na czas, Lucy łapczywie starała się odepchnąć go od siebie, ale nie mogła. Podbiegłem do niech i z całym impetem przypierdoliłem skurwielowi, za to, co próbował zrobić mojej dziewczynie. Nie szczędziłem również słów, jednak Lucy, zaczęła mnie ciągnąć w stronę wyjścia wtedy, kiedy obijałem mu tą wstrętną mordę. Może bym  go nawet zabił gdyby nie ona, ale to nic. Należałoby mu się to. Kiedy wyszliśmy, zamiast powiedzieć coś w stylu " Dziękuję, że jesteś, byłam samotna, próbowałam uciekać, ale nie wiedziałam gdzie... " To powiedziała " Co Ty robisz, do kurwy nędzy! Chcesz go zabić? Czy Ty jesteś poważny?" Wbrew temu co myślicie, zabolały mnie troszkę jej słowa. Liczyłem na coś innego, ale się przeliczyłem. Próbowałem jej coś powiedzieć, ale mi przeszkadzała w końcu zgodziła się, żebym ją podwiózł, ale właśnie ta przejażdżka, była chyba najmniej przyjemnym przeżyciem ostatnich dni. Usłyszałem słowa, które zapadły w mojej pamięci po dziś dzień. Ujęła to dosłownie tak: " Nie myśl sobie, że przez jedno uratowanie mi życia coś się miedzy nami zmieniło. Na pogrzebie potrzebowałam kogoś takiego jak Ty, teraz już  nikogo nie potrzebuje. Romansuj sobie dalej z Michelle i Lisanną i z kim jeszcze tam piszesz i rozmawiasz codziennie. W dupie to mam Ty gnoju. To wszystko przez Ciebie, gdyby nie Ty on by żył. Chciała Ciebie a niego. Nienawidzę Cię, masz mi się więcej na oczy nie pokazywać, bo inaczej nie będę nad sobą panowała tak jak teraz." To sprawiło mi tak niewyobrażalny ból, że do tej pory ciężko mi się z tym pogodzić. Dwa dni później do mojego domu, zapukała Michelle. Dowiedziałem się od niej, że Lucy ją wyrzuciła i powiedziała, że nie chce jej widzieć. Było mi strasznie przykro jak potraktowała swoją siostrę, ale powiedziałem, że nic nie potrafię uczynić w tej sprawie. Pożegnałem ją i życzyłem szczęśliwej i bezpiecznej podróży do domu. Samotność doskwierała zarówno mi jak i Lucy, ale oczywiście nie chciała tego przyznać. W kolejnych dniach po nieprzyjemnej rozmowie, poczułem gorycz jadu jej słów pozostawioną na mojej duszy. Broniłem się jak mogłem, żeby zapobiec poczuciu winy, ale ono jednak wygrało. Toczyłem walkę z samym sobą, ale co noc jej słowa wracały do mnie ze zdwojoną siłą. Nic nie mogłem poradzić, zatracałem się w czeluściach mrocznej strony mojego serca, wracając pamięcią do poprzedniego życia i modląc się, żeby żadne wydarzenie więcej nie wróciło. Pomimo tego, że czułem się winny i że powinienem ją zostawić samą to nie umiałem. Wysyłałem do jej domów aniołów stróżów, którzy mieli sprawować pieczę nad jej życiem. Po kolei wszystkich odrzucała oprócz jednej osoby, której nie znała. Zaufała obcej osobie, która w moim mniemaniu była jej najbliższą rodziną. Skołowałem numer do mężczyzny, który chciał się z nią spotkać w firmie, mówię o facecie, który odjechał limuzyną w dniu pogrzebu. Zadzwoniłem po jej dziadka...
.......................................................................................................................................
1*"W prawdziwym życiu, w odróżnieniu od fikcji, nic nie jest tym, czym się wydaje"-Carlos Ruzi Zafon "Światła września"
2*"Pan Bóg zabiera człowieka wtedy, gdy widzi, że zasłużył sobie na Niebo" - Jan Grzegorczyk
3*"Ci, których kochamy, nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność" - Emily Dickinson
4*"Są chwilę, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym co przynosi los" - Paulo Coelho
5*"Na tym świecie CIENI I ŚWIATEŁ każdy musi odnaleźć swoją własną drogę" - Carlos Ruiz Zafon "Światła września"
....................................................................................................................................................................................
Z okazji nadchodzącego Bożego Narodzenia, pragnę wam życzyć szczęśliwych, pełnych miłości i ciepła rodzinnego świąt. Żeby nikogo nie zabrakło przy rodzinnym stole w Wigilijny wieczór, żeby na waszych twarzach pozostawał uśmiech, zawsze szczery, abyście mogli dzielić się swoją miłością i radością z najbliższymi. Żebyście zawsze mogli liczyć na ich wsparcie i wsparcie waszych przyjaciół. Aby ten Nowy Rok przyniósł wam więcej przyjemnych chwil niż poprzedni. Życzę wam również samych sukcesów w przyszłości, każdy mały sukces bierze się z ciężkiej pracy więc jeśli zaczniecie od nowego roku pracować na niego szybciej go osiągniecie. Mam nadzieję, że wszystkie wasze marzenia oraz postanowienia się wypełnią, że zawsze będziecie mieli przy sobie bliskie wam osoby, dużo kaski, wspaniałych przyjaciół, udanych związków, dużo książek do czytania, dużo Anime do oglądania, prezentów pod choinką i mnóstwa przyjemności. Na koniec powiem, coś co powinno być zawarte na początku! (Brawo ja). Mam nadzieję, że zdrówko was nigdy nie opuści i po świętach naładujecie akumulatory i wrócicie do szkoły, do pracy i we wszystkie inne miejsca z nową siłą, przepełnieni miłością naszego Stwórcy, który narodzi się w naszych sercach. Wesołych świąt i przy okazji szczęśliwego nowego roku moi drodzy przyjaciele, niech wasza radość, szczęście i miłość nigdy was nie opuszcza! :* <3 Agnieszka

15 komentarzy:

  1. Przemowa Lucy jest piękna. Świetnie to wszytko ujęłaś. Aż mi oczka się zaszkliły. Ten cały policjant mnie ciekawi. Kim on jest i czego chce od Lucy. Co ją tak nagle zmieniło. Wiadomo śmierć ojca to nic prostego, ale przyżekała, że będzie szczęśliwa, a tu nagle taka zmiana. Jeszcze tak Natsu odrzuciła od siebie. Coś czuję, że ona może chcieć go przed czymś bronić i dlatego go od siebie odpycha. Tylko czemu także i innych. Niech chociaż wspomniany dziadek na koniec jakoś pomoże.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Przesyłam wenki jak najwięcej.
    Wspaniałe życzenia. Tobie życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku. Dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, szczęśliwych chwil spędzonych w rodzinnym gronie, mikołaja bogatego, sylwestera szampańskiego i nowego roku udanego i pełnego sukcesów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniały komentarz, naprawdę :) Zauważyłaś dużo szczegółów, dziadek w jej życiu odegra ważną rolę, zresztą przekonacie się w następnych rozdziałach, policjant będzie tylko kolejną przeszkodą, z którą Lucy i Natsu będą musieli się zmierzyć. Chce tylko wspomnieć, że Lucy jest osobą, słabą psychicznie i widocznie nie radzi sobie z tym i nawet nie potrafi dopełnić obiecanego słowa, ale do czasu. Przed nami jeszcze kilka smutnych rozdziałów dokładnie chyba 2 albo 3 a później sytuacja zacznie się poprawiać. Jednak sielanka nie może trwać wiecznie....
      Zakończe na tym bo opowiem w końcu wszystko co będzie w dalszych częściach. Serdecznie i z całego serduszka dziękuję za życzenia, również były piękne i bardzo magiczne! Mam nadzieję, że wszystkie się spełnią <3 Zarówno mi jak i Tobie :*** Przy okazji SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ^^

      Usuń
  2. O. Mój. Boże.
    Znalazłam tego bloga przypadkiem, plątając się po różnych stronach. Pierwszy post, jaki się wyświetlił to właśnie ten. Przeczytałam pierwsze słowa po czym przerwałam i momentalnie przeszukałam bloga żeby zacząć od początku. Czytałam wszystko przez 4 bite godziny. Wczytywałam się w każde słowo i po każdym kolejnym rozdziale chciałam więcej.
    To, co stworzyłaś, historia z Natsu i Lucy jest po prostu NIESAMOWITA. Czytałam wiele fanowskich opowiadań z ich udziałem, jednak to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jest wspaniałe - Ci sami bohaterowie, jednak zupełnie inni. Tacy, jakich chciałabym widzieć. Moje ukochane paringi, przedstawione w sposób "doroślejszy", nie w otoczeniu latających kotów (nic do nich broń Boże nie mam!) czy ciągłych docinków. Po prostu prawdziwe życie, prawdziwe problemy rzeczywistości. Coś, co chciałam czytać i jak sama wyobrażałam sobie wspólne życie moim ulubionych paringów. Powiem tak - Hiro Mashima, twórca mangi Fairy Tail powinien po zakończeniu obecnej wersji FT przeczytać to, co tu opisałaś i na podstawie tego stworzyć kontynuację życia głównych bohaterów.
    Dziewczyno, masz OGROMNY TALENT. A ja już wiem, że od dziś z niecierpliwością będę czekać na każdy kolejny wpis, który będzie pojawiał sie na Twoim blogu.
    I niech Ci do głowy nawet nie przyjdzie za szybko kończyć tego, co zaczęłaś tworzyć. Mam nadzieję, że ta historia będzie trwać jeszcze długo, na tyle długo, że zdążę się nią nasycić. Pisz dalej i pisz więcej, bo ja chyba właśnie się uzależniłam a Twoje słowa stały się dla mnie narkotykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i co ja mam odpisać na takie piękne słowa. Nie wiem. Zaniemówiłam. Taki wspaniały prezent na Wigilijny wieczór. Lepszego prezentu chyba nie dostałam! Odebrało mi mowę a to się bardzo rzadko zdarza, chciałabym abyś teraz widziała moją minę. Bardzo, ale to bardzo serdecznie Ci dziękuję. To takie proste powiedzieć dziękuję przy takim niebanalnym, rozbudowanym komentarzu a przy okazji przepełnionym ciepłymi słowami. Jestem wzruszona i chyba go wydrukuje i oprawię w ramkę szczególnie ten fragment o wspaniałym i wielkim Hiro Mashimie, któremu nie dorastam nawet do pięt. Takie komentarze dodają skrzydeł i takie osoby jak ty inspirują i dają natchnienie do dalszego pisania! Jesteś wspaniałą osobą, nie muszę Cię znać a by to wiedzieć. Twój sposób pisania mówi sam za siebie. Jestem ogromnie wdzięczna i mam nadzieję, że nigdy Ciebie i wgl wszystkich tych którzy czytają moje krótkie rozdziały nie zawiodę. Jeszcze raz przesyłam podziękowania, buziaczki, pozdrowienia oraz najserdeczniejsze życzenia z okazji ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA <3

      Usuń
  3. Szczerze powiedziawszy - zruszyła mnie mowa lucy wzruszyła mnie mowa lucy a tak trochę btw Widać że nasza ,,mała blondyneczka '' zaczyna się gubić , trochę za ostro potraktowała natsu ale cóż w końcu straciła ojca . Nhym koniec marudzenia przejdźmy do konkretów z ,,inspiracji '' komentarzem pani na górze napiszę ci krótką historie xD A więc : Błądziłam po internecie szukając jakiegoś ciekawego bloga o tematyce nalu i los tak chciał że znalazłam tego bloga na początku nie widziałam nic szczególnego (bez urazy ) trochę zniechęcił mnie paring lucy x leo ale postanowiłam mimo wszystko czytać w dalej z nadzieją na oryginalny rozwój Akcji iii Nie Rozczarowałam się , Podziwiam Cię za za tą całą pracę jaką Historie tej pary w swój własny niepowtarzalny sposób no cóż wgląda na to że się trochę się rozpisałam ech xD . A więc jeszcze raz się powtórzę Dziękuję za twoją cięszką pracę jaką wkładasz w tego bloga *ukłon *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *ukłon mój dla twojej osoby* Bardzo dziękuję za takie miłe słowa i jestem ogromnie wdzięczna. Naprawdę takie osoby dodają mi w pełni siły i pozwalają się rozwijać. Nie mam pojęcia co napisać, bo nie wiem jak dziękować. :D Serdecznie dziękuję, bardzo dziękuję i przesyłam buziaczki, pozdrowionka oraz najnajlepsze życzonka! <3 * Jestem szczęśliwa, że mam takich wspaniałych czytelników - osoby przy moim wirtualnym ja* Jestem wdzięczna! :*

      Usuń
  4. Ale refleks a kórat w święta.
    *do pokoju wchodzi brat.
    -I co ty tam robisz znowu ten telefon!
    *Dostał poduszką
    -Aj odwal się nie mam czasu.
    *Naburmusza policzki i mówi gburowato
    -Czep się tramwaju.
    *Przewracam oczami i zakładam sluchawki.
    Mam nadzieje że następnym razem ten małolat da mi pożyć życz mi powodzenia.
    Amelka

    OdpowiedzUsuń
  5. I jeszcze życze wesołych świąt dużo weny, kasy, najprawdziwszych przyjaciół, i fajnego chłopaka (takiego jak Natsu to tylko brać <3 tylko niech będzie troche bardziej poważny) jednym słowem wesołych pijackich fairy tail-owych świąt ;-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :* Wzajemnie wszystkiego co najlepsze *.*

      Usuń
  6. Przez ciebie ledwo hamuje płacz.
    Akira: Oj już się nie rozklejaj.
    Lucy jak możesz odsunąć od siebie wszyskich, to okropne w końcu i ty nie wytrzymasz, inni cię tak kochają, a ty innych nienawidzisz.
    Akira: *przytula, kołyszę i głaszcze Seyle po główce* Ty moja biedaczko, pamiętaj że ty też przez pewną chwilę taka byłaś. A co do ciebie Agnieszko, jak możesz doprowadzać ją do płaczu w wigilię? A tak ogółem to cały ten twój wyciskacz łez był wspaniały, taki prawdziwy, smutny, a jednocześnie cudowny. Gratulujemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie, to bardzo miłe. Przykro mi że ten rozdział przypadł na Wigilję, no ale ja nigdy nie miałam wyczucia w pisaniu :)

      Usuń
  7. Świetne są twoje opowiadania,przemowa Lucy była taka że łezka kręciła się wokół oczka,a to co powiedziała do Natsu po prostu koparka mi opadła. Życzę weny dużo i żebyś częściej pisała rozdziały bo jak przeczytam jeden to chce mi się od razu czytać następny a tu nie ma dalszego i nie ma co robić. Pozdrawiam Paulina :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie :* Może jak będziecie chcieli to dodam coś na Nowy rok? :D Taki prezent i zachęta do dalszej pracy? Również bardzo serdecznie pozdrawiam i bardzo się cieszę, że się podobało :*

      Usuń
  8. No i takie rozdziały powodują, że nie wiem co mam powiedzieć. Agula, przemowa była przepiękna. Niesamowicie smutna, ale dająca do myślenia i bardzo wzruszająca. Ona mówiła tak pięknie... I strasznie mi przykro z powodu Lucy i Natsu, no bo hello, oni są dla siebie stworzeni! Nie wiem czy ci przebaczę to, że ich rozdzieliłaś xD Ale podobał mi się taki wkurzony Natsu, kiedy obijał twarz temu policjantowi. Tylko wkurzyłam się na Lucy, wnerwiła mnie swoim zachowaniem. Shippuję ich całym sercem i liczę, że nie długo się zejdą, aczkolwiek sama wiem, że nie może być zbyt sielankowo w opowiadaniu ;) Ja Tobie też życzę szczęśliwego nowego roku i zapraszam do mnie jeszcze przed sylwestrem, bo dodaję epilog :D Wenki życzę kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No żartujesz, już epilog! Niemożliwe! Wbijam i czytam! <3 Dziękuję serdecznie za wspaniały komentarz *.* Pozdrawiam serdecznie, przesyłam buziaczki i życzę szczęśliwego Nowego Roku :*

      Usuń