Szybko się ubrała i zeszła na dół coś zjeść, zanim przyjdzie reszta rodziny. Jednakże, nie udało jej się to. Minerva z ojcem już siedzieli i tylko czekali na to jak przyjdzie. Lucy wiedziała, że musi im powiedzieć o przyjeździe siostry, ale nie była na to gotowa. Spodziewała się wojny w domu z tego powodu.
- Możesz mi wytłumaczyć, co Ty sobie wyobrażasz? - powiedziała wściekle nowa "mama" siadając obok czytającego gazetę męża.
- Spokojnie kochanie, nie ma co się tak gorączkować. Już jutro wigilia.
- No właśnie jutro już święta, a Ty nic mi nie pomogłaś.
- To fakt, nic Ci nie pomogłam. I nie zamierzam.
- Słucham? Nie zamierzasz? No słyszysz ją Jude? No powiedz coś, a nie czytasz ciągle. Bądź mężczyzną w tym domu!
- Yyyy... Lucy szybko do sprzątania.
- Cooo? - powiedziały równocześnie Minerva i Lucy, zdziwione odpowiedzią Jude.
- No, co miałem coś powiedzieć. No to powiedziałem, że ma posprzątać.
- Chyba u sąsiada. Nie zauważyłeś, że sprzątałam tutaj przez parę dni?
- Aaa. o to chodzi. To nie wiem, upiecz ciasto. A teraz kochanie oddaj gazetę.
- Co do cholery? Nie będzie żadnej gazety. Lucy, ma przygotować za karę dania na wigilie, bo ja mam już dosyć tego wszystkiego. Połamałam paznokieć jak sprzątałam i idę dzisiaj do kosmetyczki. Jutro muszę pięknie wyglądać, jak mają przyjechać rodzice.
- Babcia i dziadek do nas przyjeżdżają? - powiedziała z entuzjazmem blondynka pomijając pierwszą część zdania macochy.
- Żadni twoi dziadkowie. Moi rodzice. Nawet nie waż się tak do nich mówić.
- Nie zamierzam.
- Dzisiaj ma być gotowe wszystko.
- Zabawna jesteś. Tato, powiedz coś?
- Już przestańcie, bo jesteście tak samo rozpieszczone. Macie za dużo pieniędzy, to dla świętego spokoju zamówcie katering, niech nam coś przywiozą. I po sprawie. - powiedział już zmęczony Jude.
Lucy bardzo spodobał się ten pomysł. Po mimo tego, że lubi gotować, to nie miała zamiaru przygotowywać czegoś co i tak będzie skrytykowane.
- To żeś wymyślił.
- Daj jej spokój, już bo denerwuje mnie twoje podejście do mojej córki.
Lucy usłyszawszy słowa ojca, bardzo się zdziwiła. Wręcz zamurowało ją. Skąd u niego takie nagłe zmiany nastrojów. Tego nie mogła pojąć. Ale spodobało jej się to, że tata jej broni. Chcąc wykorzystać sytuację postanowiła zapytać o list.
- Tato, mam pytanie. Czy mogę dostać list od mamy na 18 urodziny?
- List..?! Aaa list. Jest w gabinecie. Później Ci go dam.
- Ale obiecujesz, że go dostanę dzisiaj?
- Tak, słowo. A teraz powiedz, po co Ci plecak? Gdzie się wybierasz? Nie ma przecież szkoły.
- Aaaa to.. To są książki do biblioteki, dzisiaj ostatni termin oddawania.
- No to idź i je oddaj a później wróć i zamów jakiś katering.
- To jest jakiś cyrk! Od kiedy to jej bronisz i pozwalasz jej na taką samowolę?
- Od kiedy jest pełnoletnia. A teraz każdy zje spokojnie śniadanie i pójdzie do swoich zajęć.
Posłusznie wszyscy wrócili do swoich obowiązków i w domu zapanowała cisza. Lucy, chciała powiedzieć Jude, że przyjeżdża do nich Michelle, ale postanowiła postawić na spontaniczność. Wyszła z domu w dresach, butach do biegania, w słuchawkach na uszach i z plecakiem i zaczęła biec w kierunku biblioteki. Na rogu, gdzie krzyżowały się dwa szlaki wpadła na Gray`a.
- Luu, Ty biegasz? - zapytał Fullbuster
- Hej przystojniaku. Dla zdrowia - czemu nie!
- No pewnie. Gdzie podążasz?
- W stronę biblioteki. A ty?
- Tak się składa, że zapomniałem, więc dołączę do Ciebie. Jakieś nowe wiadomości?
- Hmm.. Niech pomyślę. Może to, że dzisiaj przyjeżdża Michelle.
- Coo? serio? No proszę. Wy razem, to niebezpieczny duet.- uśmiechnął się do dziewczyny po czym spojrzał na zegarek.- Trochę zmienię temat, ale zaraz z tego zakrętu wybiegnie Natsu.
- Co? Ale skąd wiesz?
- Za 3...2...1. Siema Natsu! - Gray stanął i krzyknął na chłopaka biegnącego po chodniku na przeciwko.
Natsu zdziwił się, gdy zobaczyły, kto biegnie z Gray`em. Zacisnął szczękę i podbiegł do znajomego i "swojej dziewczyny".
- No siema! - Przybił piątkę Fullbusterem i podszedł do Lucy i daj jej buziaka w policzek. - Co tu robisz? Myślałem, że nie biegasz.
- Tak się składa - powiedziała i zaczęła biec, chłopaki podążyli za nią. - że ojciec miał dzisiaj dobry humor i chciałam to wykorzystać i uciekłam zanim zagoniłby mnie do jakiejś pracy w domu.
- A po co Ci plecak? Gdzie biegniemy?
- Do biblioteki, muszę oddać książki. - Chłopak zatrzymał Lucy. Zdjął jej plecak i założył go sobie na plecy.
- Dałabym sobie radę. - powiedziała skrępowana
- Wiem. - powiedział nie patrząc na dziewczynę, po czym ruszył do przodu.
- Yyy... Natsu słyszałeś, że do Lu, przyjeżdża jej siostra Michelle? - próbował zmienić temat, żeby zmniejszyć dystans między przyjaciółmi.
- Serio? Nie mówiłaś mi tego. - dodał z lekkim wyrzutem w głosie.
- Bo dowiedziałam się wczoraj w nocy. Powiedziała, że pakuje swoje rzeczy i do mnie przyjeżdża.
- Od tak sobie?
- Tak, od tak sobie.
- Bez żadnego ale, ze strony jej mamy?
- Ona jest niezależna. I tak by nie posłuchała. Dobra koniec pogaduszek panienki zbierać tyłeczki i lecimy.
15 minut później byli już ma miejscu. Lucy oddała książkę i postanowiła wypożyczyć inną, która wpadła jej w oko od razu jak weszła. Spakowała ją i całą trójką postanowili skręcić do sklepu po wodę.
- "Niezbędnik Obserwatorów Gwiazd"? - zapytał Gray - To Ty lubisz obserwować inne gwiazdy niż Ty sama? - powiedział z udawanym przerażeniem (O.o).
- Zabawne, TAK BARDZO! - powiedziała z ironicznym uśmiechem. - Tak na serio to dzisiaj jest największa aktywność roju leonidów, też powinniście troszkę ruszyć tyłki i wyjrzeć na niebo.
Spojrzała na Natsu, ale ten tylko stał w kolejce, z oczami wpatrzonymi w ekran swojego telefonu. Była ciekawa z kim pisze, ale również była wściekła, że jej nie słucha.
- Yyy.. to może byśmy się spotkali i razem pooglądali. Takie większe spotkanie, na jakieś polanie. Co wy na to? - zapytał z podekscytowany Fulbuster.
- Gray, Ty debilu! Zima jest! Na polanie? Może dzisiaj spadnie śnieg! Dupa ci przemarznie. Zastanów się zanim coś powiesz. Najlepiej od razu zaklej usta taśmą. - powiedziała blondynka kręcąc głową.
- Co podać? - przerwała sprzedawczyni
- Dla tej małej melisę na uspokojenie a dla mnie taśmę samoklejącą. - powiedział Gray, nieco zbitej z tropu sprzedawczyni. Jednak bez sprzeciwu podała to co chcieli. Lucy, zaczęła się śmiać. - I jeszcze trzy butelki wody.
- Cztery! -zawołał kobiecy głos za nimi. Heartfilia od razu go rozpoznała odwróciła się, jak cała reszta przyjaciół i zobaczyli legendę, o której tyle słyszeli. Natsu, schował telefon i popatrzył na piękną siostrę "swojej dziewczyny". Miała długie, złote włosy, szaro-niebieskie oczy i była ubrana jak serialowa buntowniczka.
Zakolanówki, krótka czarna spódniczka, czarna bluzka, szara skórzana kurtka pasująca do zakolanówek i czarne creepersy. Wokół szyi miała obwiązany burgundowo-szary szalik. Wyglądała ślicznie, makijaż dodawał jej uroku ale i ostrości.
- Michelle! - zawołała blondynka i podbiegła ściskając siostrę. - Tak się cieszę, że Cię widzę.
- Siostro, wyglądasz jak któreś z kolei nieszczęście. Muszę Cię zabrać na zakupy! - powiedziała zdecydowanym głosem dziewczyna widząc nie pomalowaną przyjaciółkę.
- Gdzie tylko chcesz! To są moi.... - zatrzymała się patrząc na Natsu. Co miała powiedzieć? Przyjaciele? To nie będzie fajne w stosunku do Natsu. Zawahała się. I poprawiła. - To jest Gray, mój przyjaciel. A to jest Natsu, mój najlepszy przyjaciel i chłopak. - różowowłosy chłopak uśmiechnął się do Lucy i dał buziaka Michelle.
- Miło nam Cię widzieć. Do tego czasu, znaliśmy Cię tylko z opowiadań.
- I ja was, też. Będziemy mogli się poznać lepiej, bo zostaję tu do końca roku.
- A ciocia?
- Nie wiem... Spała jak pojechałam. Napisałam jej kartkę na lodówce. Gdzie jadę. Jak coś to wie gdzie mnie szukać i w sumie tyle. Prezent zostawiłam na stolę i adios!
- Prezent! - Krzyknęła Lucy. - Nie mam prezentów! Cholera!
- 15 złoty i 50 groszy - zawołała sprzedawczyni. Gray wyciągnął kasę i zapłacił za wszystkich a później podał Lucy melisę i dodał - na uspokojenie - a później zakleił sobie usta taśmą.
- Co Wy wyprawiasz? -zapytała zdziwiona blondynka.
- Kazałaś mu się zamknąć. - powiedział z uśmiechem Natsu. Wszyscy zaczęli się śmiać. Wyszli ze sklepu i tym razem spacerkiem wrócili do domu. Gray, pożegnał się z nimi w połowie drogi.
- No dobra, to jak jesteśmy sami to możemy porozmawiać na poważnie. To, że jestem młodsza nie znaczy że głupsza! Widzę, jak patrzycie na siebie i wgl, więc Lucy, nie gadaj, że nie chcesz z nim mieszkać! To by było spełnienie twoich marzeń! Już ci dawałam argumenty na tak! Ja to nawet jakbym go nie znała to bym z nim zamieszkała takie ciacho. - powiedziała niczym nie skrępowana Michelle.
Chłopak zaraz zrobił się czerwony i opuścił głowę. Lucy zrobiła to samo.
- No co? Dajcie spokój. Zachowujecie się jak dzieci z podstawówki, choć one pewnie mają więcej odwagi.
- Michelle, możesz nie poruszać tego tematu.
- Ale czemu? - zapytał tym razem Natsu, nabierając odwagi. - Przy Gray`u nazwałaś mnie swoim chłopakiem. Non stop narzekasz na rodzinę, marzyłaś o takim domu. Pokazywałaś mi zdjęcie wymarzonego domu. I wiesz, co szukałem przez całe 2 tygodnie identycznego i znalazłem. Nawet go nie wdziałaś a już powiedziałaś nie!
- Właśnie - skandowała złotowłosa.
- A Ty ze mną nic nie uzgadniałeś.
- Kupiłeś dom w ciemno? - zapytała podekscytowana.
- Nie uzgadniałem, bo myślałem, że tego chcesz.
- To widocznie nie wiesz dokładnie czego chce!
- Szczerze Lucy, to Ty sama nie wiesz czego chcesz. - powiedziała Michelle.
- Michelle, bądźże po mojej stronie dziewczyno!
- Ale to prawda! Lucy... Mam pomysł. Jak wrócimy do domu, to pojedziemy na zakupy, kupimy prezent na święta i porozmawiamy dobrze? A teraz proszę was nie kłóćcie się, bo to nic nie da!
- Ma rację.... Lucy przepraszam Cię, nie chce się kłócić. - powiedział pokornie chłopak.
- Ja też, nie...
- No to teraz buzi na zgodę i każdy w swoją stronę. - Salamander spojrzał na rozbawioną blondynkę dał jej buziaka i pożegnał się. - No i to mi się podoba. Teraz przebież się, bo jedziemy na zakupy.
- A ojciec?
- Wujek, wycałował mnie jak nigdy wcześniej. Ucieszył się że przyjechałam.
- Poważnie?
- Jak najbardziej. Nie jest taki zły. Ale ta jego żoneczka to niezła sztuka. Znaczy, że taka wredna. No ale to nic, wisi mi to.
- Tak za Tobą tęskniłam
- Ja za Tobą też!
- Mam pomysł. Dzisiaj w nocy będzie noc spadających gwiazd. Wypożyczyłam super książkę, weźmiemy leżaki, koce, termosy i obejrzymy, ale jeszcze wcześniej upieczemy nasze ulubione ciacho!
- Jestem jak najbardziej za! A teraz siostro! Przebrać się i na zakupy! Sklepy i chłopaki na mnie czekają!
...............................................................................
Świetny rozdział, jak zawsze. Fajnie, że Jude wstawił się za córką. Gray i jego teksty najlepsze. Można się pośmiać. Fajnie, że Michelle już jest. Natsu i Lucy w końcu pogodzeni.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Wenki. Do następnego :*
Dziękuję serdecznie! Ten rozdział nie jest szczytem moich możliwości dlatego postaram się ogarnąć :* Dziękuję za miłe słowa i przesyłam buziaczki ^^
UsuńRozdział genialny ^-^
OdpowiedzUsuńStał się jakiś cud i ojciec Lucy jest teraz miły XD Czyżby to był przedświąteczny cud? XD
Siostra Lucy jest najlepsza, coś czuje, że z nią będzie wiele zabawy XD
Gray, dzisiaj to jakiś mistrzunio XD Jest taki zabawny, że nie mogę się z niego przestać śmiać.
Na szczęście Lucy i Natsu się pogodzili, ale z kim Salamander tak esemesował....A tam na razie nie ważne :)
Przesyłam dużo weny, czekam na następny rozdział i pozdrawiam ^-^
Jejku *,* Dziękuję za tak miłe słowa i bardzo się cieszę, że jednak rozdział się podobał, pomimo moich wielkich wątpliwości czy go wstawiać xD :)
UsuńTaaak. .. Wiem, że jestem wredna! Ale brak telefonu jest naprawdę uciążliwy! Na szczęście mam już czym operować i ze spokojem mogę komentować te świetne rozdziały!
OdpowiedzUsuńTak więc;
Rozdział poprostu meega! Czytać takie cudo... mmm... aż się można delektować tą świetną lekturą! Rozdziały jakieś takie krótsze mi się wydają? No nie wiem... Ale rzecz w tym, że musisz przyspieszać z tymi rozdziałami! Nonstop teraz zaglądam na Twojego bloga i za każdym razem jest smutek, jak nie ma nowego rozdziału! Także sprężaj się! Ja Ci radzę, bo jak nie... Ukatrupie! :D xD
Także rozdział 10/10! Czeekam niecierpliwie i pozdrawiam serdecznie! :
I wenki życzę! :DD
Ach.. ** po prostu się rozpływam na takie słowa, po beznadziejnym dniu w szkole takie rzeczy usłyszeć, bo błogosławieństwo xd tylko wy mnie doceniacie, normalnie :* Dziękuję wam bardzo serdecznie ^^ Obiecuję poprawę i rozdział, może nie jest krótszy tylko tak się wydaje, bo zwiększyłam szerokość tekstu na blogu także :P W sumie to może o trochę krótszy jest, ale to nic, później będzie lepiej :P buziaczki ^^
Usuń*.*
OdpowiedzUsuńMai:....
*^*
Mai:...
*o*
Mai: Ogarnij się Neko.
Omg *.* Uwielbiam Michelle *.* Ta rozbrajająco przezroczysta szczerość i walenie prosto z mostu *.*
Mai: Już?
Ale co?
Mai: Przestaniesz się nia wreszcie jarać?
Nie :P
Mai: ...
Dobra, dobra. Mam dobry humor i się zlituje nad tobą kochana <3
Mai: Neko...
Hm? c:
Mai: Nie wiem co ćpałaś, ale... nie przestawaj tego ćpać.
Aiona ćpałam wiesz? xD
Mai: omg nie przypominaj tego. Ile ty i Oltra w to grałyście?
Hmmm rozmowa trwała jakieś 7 h to chyba tyle xD
Mai: Myślałam, że wy razem możecie tyle grać tylko w LoLa...
To się myliłaś kochaniutka <3
Mai: Ale ostro Ci zepsuła humor gdy grałyście jakąś godzinę w NT.
Nawet nie przypominaj -.-
Mai: Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee Zepsułam Neko humor ;_; Chwila... Przecież to normalne.
...
Mai: tez kc <3
Tyle miłości w tym komentarzu <3
Mai: YaaaaY <3 Chwila... Nie rób tego plz...
Dobrze ;_; *szepcze* Dobra nie przychodź tu Cas idź sobie stąd.
Mai: Słyszałam...
A wiesz jak bardzo mnie to obchodzi? <3
Mai: Wiem i chyba mam to po tobie...
Myślałam, że tylko ja przewiduję przyszłość ;_;
Mai: no cóż, Gray zabrał Ci posadę.
Co za %#$%#^#$# ;_; Jak tak dalej pójdzie będę się na niego bardziej wściekać niż na Lipsona...
Mai: Wątpię.
Też.
"- No to teraz buzi na zgodę i każdy w swoją stronę. - " <3 Zajebiste xD
iii na koniec powiem tylko tyle: Sorki, ale zapomniałam skomentować poprzedni rozdział xD
Jak zwykle zajebisty rozdział. :D
Mai: Wysyłamy kontenery weny...
Cas: i łokcie też...
Mai: *cicho mamrocze* czemu on tu przylazł? -.-
Oraz czekamy na kolejny rozdział!
Pozdro Neko Echia i Mai Musicrose & *ninja* Cas Nightsky
awwww ^^ Kocham Wassss :* nawet ninja Cas jest słodziaśny :*
UsuńBardzo dziękuję za wspaniały komentarz :P
Ciekawie się dzieje, już czekam na kolejneee;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzoo :** Pozdrawiam xD
UsuńNo nareszcie może ojciec Lucy się ogarnął i zmądrzał, a tej babi poszło w pięty . Te esemesy wydawały się podejrzane, oj tak....
OdpowiedzUsuńNo czekam na nexta i wybacz, że dopiero dzisiaj zauważyłam, ze dodałaś :( Przepraszam...
Ale rozdział świetny :) :) Dalszej wenki życzę kochana :)
Dziękuję Patrysia :* Jesteś mega kochana ! I To ja czekam na rozdział u Ciebie xDDD W końcu będę mogła komentować ^^
UsuńŚwietny rozdział jak zawsze :) Boże nienawidzę Minervy >_< Natsu i Lucy tak słodko ^^ I świetny pomysł z Michelle :D W anime bardzo ją lubiłam, a tu taka niespodzianka i jest w moim ulubionym opowiadaniu :333
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :*
PS. Kiedy nowy rozdział? >.<
Dziękuję ^^ Nie spodziewałam się, że wgl się ten rozdział spodoba, a jednak :* Mega się cieszę! Jesteście wspaniali :P Następny rozdział będzie jak wszystko ogarnę ocenowo, uczuciowo i rodzinnie, bo nagromadziło się dużo spraw do rozwiązania -,- Ach... koniec roku szkolnego.. >.<
Usuń