poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział XVIII - Powód by oddychać

Chłopak po przeczytaniu listu, spojrzał na delikatną i mokrą od łez twarz dziewczyny. Złożył kartkę na pół i pocałował ją w miejscu podpisu Lucy. Następnie otarł swoją ciepłą dłonią jej załzawione oczy. Była taka piękna, nawet jak płakała a wiedział, że to są łzy szczęścia.
- Dziękuję. Nie wiem co mam powiedzieć. Te słowa...
- Nic nie mów. Jest dla Ciebie. - powiedziała lekko unosząc kąciki swoich ust. - Jest o Tobie, więc jest dla Ciebie.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy...
- To tylko kartka papieru Natsu.
- To kartka papieru, na której jest cała gwarancja twojej miłości i zawsze jak będę się rano budził będę ją miał przed sobą i zawsze będę wiedział, że to nie sen tylko jawa. Pomimo tego, że szara rzeczywistość potrafi nabrać kolorów tęczy.
Zbliżyli się od siebie i już mieli pocałować, kiedy do pokoju wbiegły dzieci.
- Możemy wam pośpiewać? Możemy? Możemy? Możemy? - zawołała zadowolona podskakująca z radości Elie.
- Uspokój się. Wystarczyło się raz zapytać, może Lucy nie chce. - powiedział Haru już z mniejszym entuzjazmem niż poprzednio.
- Przepraszam... - wybąkała pod nosem dziewczynka skarcona przez brata.
- No przestańcie, pewnie, że nie przesadzacie. Chętnie posłucham waszej piosenki.
- No jasne! W dzieciństwie uwielbiałem śpiewać. Mama zawsze zapisywała mnie na wszystkie przedstawienia.
- Serio? Nigdy nie mówiłeś! - powiedziała śmiejąc się z chłopaka blondynka
- Khm Khm ... nie było okazji.. No także, no chętnie posłuchamy - powiedział szybko różowowłosy, aby zmienić temat.
Dzieci zaczęły śpiewać piosenki, których się nauczyły i powiedziały wiersz a na końcu przeczytały opowiadanie, jakie napisały. Mieli napisać o swojej rodzinie. W obydwóch opowiadaniach wspomniana była Lucy. Zrobiło jej się bardzo miło. Elie uwzględniła u siebie, również Natsu, którego nazwała przyszłym mężem "siostry". Na co Lucy i Natsu się ucieszyli a Haru spochmurniał. Pomogli również w lekcjach dzieciom i zaraz po tym Natsu zabrał się do domu. Wyszedł przez okno, gdyż koło pokoju Lucy rośnie wysokie drzewo. Chłopakowi spodobał się ten sposób przedostania się do pokoju blondynki i obiecał, że od teraz będzie wchodził tylko tędy na co dziewczyna wykazała lekkie zniesmaczenie, ale się zgodziła.
Kolejne dni szybko mijały  z takim samym skutkiem. Czyli codziennym zajmowaniem się dziećmi. Non stop Lucy bawiła się w kucharkę, w sprzątaczkę i opiekunkę do dziecka. Pracowała jak nakręcany robot i nie miała czasu dla siebie. Na domiar złego jej mowa macocha ciągle wyrażała swoje niezadowolenie i zniesmaczenie, a to zupa była za słona innym razem skarpetki się nie doprały. Codziennie wymyślała inne wymówki, żeby zamknąć Lucy w domu. Ojciec dziewczyny, wpadł w swoją poprzednią rutynę czyli siedzenie w swoim gabinecie, a Lucy usychała. Z dnia na dzień usychała jak kwiat, potrzebujący wody. W tym czasie, Natsu musiał wyjechać w pilnej sprawie związanej z rodziną dlatego Lucy nie mogła się skupić i normalnie funkcjonować. Chciała, żeby ją wspierał.
- Kiedy wracasz? :C
- Jutro. Strasznie za tobą tęsknie. Wyślij mi jakieś zdjęcie, albo coś, żebym mógł Cię zobaczyć <3 
- Łapaj! Przed chwilą zrobione!
- No i teraz będę miał na kogo popatrzeć. A nie! Wgl, nie ma tu ciekawych dziewczyn. Serio, nie ma po co tu przyjeżdżać xd
- Natsu! Ja tu nie jestem sama, a Ty mi o dziewczynach wyjeżdżasz! Wracaj! Jak najszybciej! :)
- Okey, będę jutro z samego rana. A przypadkiem nie zaczyna się jutro przerwa świąteczna? xd Wyczuwam wixe ^^
- Tak zaczyna się, dlatego nie możesz mnie tu zostawić :/
- A coś się dzieje?
- Życie się dzieje baranie! Wracaj bo strasznie tęsknie! :*
- Jak zawsze urocza. Będę jutro to wiesz dogadamy się co i jak! :)
- Ale w jakiej sprawie? 
- Zobaczysz jutro! To ja kończę, trzymaj się tam cieplutko skarbie! Pisz, w razie problemów jakichkolwiek.
- Nie możesz jeszcze ze mną popisać?
- Nie da rady, prowadzę -.- Jak chcesz to zadzwonię? Co Ty na to?
- Nie ma mowy! Nie mówiłeś, że prowadzisz! Idioto, nie pisz ze mną jak prowadzisz! Nie dzwoń do mnie! Gdybyś miał wypadek i byś zginął i zostawił mnie samą to bym Cię zabiła! Chamie głupi!
- Gdybym zginął to być mnie zabiła? Ciekawe :)
- Nie pisz idioto! 
- Ej .. 
- Nie pisz!
-Ale...
- -.-
- Kocham Cię! 
- No dziękuję -,- 
- Tak się nie odpowiada... 
- No przepraszam, wiem, że mnie kochasz, JA TEŻ SIEBIE KOCHAM ! xD :* <3
- Hahaha, dobrze, że masz humor! :* To widzimy się rano, przyjdź do mnie kiedy będziesz chciała.
- Okey, to do rana <3 KOCHAM CIĘ! 
- Wiedziałem... <3! Okey!
- Tylko nie patrz się na moje zdjęcie w czasie jazdy zboku! 
- Ach.. jak Ty wszystko wiesz.... xd
...
- Lucy, czy możesz mi wytłumaczyć, czemu moja nowa koszula, którą kupiłam na spotkania biznesowe, leży w koszu na pranie razem z ubraniami dzieci? - powiedziała cała czerwona ze złości Minerva
- Przecież i to jest do prania i to? To w czym problem? 
- W tym, że te dzieci to fleje. A moja koszula jest biała. Jak położyć piękne obok brzydkiego to ta piękna rzecz już traci swoje walory i staje się brzydka. Podobnie jak Ty! Może i kiedyś byłaś piękna... ale teraz już nic po tym nie zostało. - na te słowa Lucy otworzyła szerzej oczy, schowała telefon, na którym niedawno pisała z Natsu i odezwała się zdenerwowana: 
- Jakim prawem Ty śmiesz mnie oceniać? Jesteś dla mnie nikim! Zawsze tak było i zawsze będzie. Tak samo jak ojciec, jest nim tylko na papierku. Jeśli chcesz sama rób sobie te zasrane pranie! 
- Nie mów do mnie takim tonem młoda damo! - Lucy już chciała odchodzić, ale Minerva złapała ja za ramię - Stój mówię! Przeproś mnie natychmiast. 
- Nawet mi się nie śni! Puszczaj mnie! - powiedziała już nieco głośniej blondynka.
- Nie będziesz mi mówiła co mam robić. To jest mój dom, moja rodzina, a Ty tutaj nie pasujesz. Chyba, że do sprzątania, ale to jak widać też Ci nie wychodzi. Chyba powinnam zabronić spotykać Ci się z Natsu. 
- Nie masz prawa! - te ostatnie słowa Lucy wykrzyczała. Przestraszyła się myśli, że mogłaby stracić ukochanego. Chciała się wyrwać, ale Minerva złapała ją i uderzyła z całej siły w policzek. Lucy aż się przewróciła. Ciśnienie jej skoczyło i natychmiast źle się poczuła. Wytarła nos i zobaczyła na ręku krew. Wstała popatrzyła na jadowite oczy Minerwy, które nic nie wyrażały i uciekła do pokoju, w którym się zamknęła. Cała w nerwach spojrzała na klucz i rzuciła go gdzieś w kąt. Pomimo tego, że dzieci do niej pukały nie chciała nikogo widzieć. Jedyne co chciała to uciec. Uciec gdzieś  daleko. Bardzo daleko. Jedyne co ją przytrzymywało przy dalszym życiu to on. On był jej POWODEM BY ODDYCHAĆ. Poszła, którą ma wbudowaną w pokoju. Umyła twarz, wzięła leki na serce i ochlapała się zimną wodą. Natychmiast zawroty głowy zniknęły, ale nadal czuła się źle. Postanowiła wziąć jeszcze jedną tabletkę. Położyła się na łóżku i chciała jak najszybciej usnąć, ale...o ironio nie mogła. Postanowiła wziąć coś na sen. Sięgnęła do szafki koło łóżka i na raz włożyła do ust dwa proszki. Sen wziął ją niemal natychmiast. A może to nie był sen. Lucy upadła na łóżko upuszczając z ręki opakowanie po lekach. 
....
Była już godzina 8:00 kiedy Natsu wstał. Postanowił się szybko ubrać i pójść do kuchni. Przypomniało mu się, że miała odwiedzić go Lucy. Spojrzał na zegarek. - Już ta godzina - pomyślał i sprawdził swój telefon czy nie ma żadnych wiadomości od swojej dziewczyny. Zdziwiło go gdy zobaczył pustą skrzynkę. - Może Lucy, zapomniała .. albo tu była ale widziała, że śpię i wyszła... hmm... - postanowił zjeść szybko jakieś śniadanie wykąpać się i wybrać się do domu naprzeciwko. Gdy skończył wszystkie poranne czynności, zamknął dom, wziął ze sobą tylko notes i długopis i miał już dzwonić do drzwi, ale przypomniał sobie, że zna inny sposób szybszy i przyjemniejszy. Wszedł na drzewo i wspinał się na górę do okna. Zasłony były zakryte, ale drzwi lekko uchylone. Wszedł delikatnie do środka, ale to co zobaczył przeraziło go. Lucy, blada jak ściana leżała połową ciała na łóżku połową na podłodze. Co najgorsze na ziemi leżały jakieś proszki.  Podbiegł szybko do niej. 
- Lucy, obudź się! - wołała lekko szturchając blondynkę. - Lucy! Czas wstawać - nadal nic. Przestraszony chłopak sprawdził tętno Lucy. Na szczęście były, ale na nieszczęście słabe. - Lucy wstawaj! Obudź się! Coś Ty zrobiła?! - złapał się za głowę  i usiadł koło jej łóżka. Nie wiedział co ma zrobić. Był w kropce. Zza drzwi słyszał jak Minerwa krzyczy, żeby Lucy zeszła i jej pomogła. To co mówiła w większości nie było miłe i sprawiłoby przykrość nie jeden osobie. Chłopak usłyszawszy to miał ochotę zejść na dół, ale nie mógł tak zostawić Lucy. 
- Wstawaj słyszysz! To nie jest zabawne! - Omal nie zaczął płakać. - Lucy! To nie jest śmieszne! Skończ się wygłupiać. - zdjął dziewczynę z łóżka i położył sobie na kolanach gładząc delikatnie jej włosy. - Lucy, cholera! Co Ty zrobiłaś!  Jak mogłaś mnie zostawić - zaczął płakać, nie mógł w to uwierzyć. Nie wiedział co zrobić. Nie mógł zrobić nic! Mógł! Wziął telefon chciał zadzwonić na pogotowie. Okazało się, że jego komórka nie chce się włączyć. 
- Szlak, by to jasny! Nie teraz! Nie teraz! Luuu! Rusz się! Rusz się! - przytulał zimną twarz dziewczyny do siebie. Pachniała jak zawsze różami. 
Nie mógł pozwolić, żeby coś jej się stało. Zaczął szukać jej telefonu. Nie było go nigdzie. Zdenerwowany zaczął uderzać w drzwi. Otworzył jej pokój zbiegł na dół chwycił za telefon bezprzewodowy i zadzwonił. W odpowiedzi od dystrybutora dowiedział się, że  mogą wysłać najszybciej karetkę za 40 minut. Za dużo czasu. Lucy może tyle nie wytrzymać. Wbiegł na górę, wziął dziewczynę na ręce i wyniósł z domu. Wsiadł do samochodu i już za 7 minut był w szpitalu. Przyjęli ją natychmiast na ostry dyżur. Zrobili płukanie żołądka. Lekarz godzinę później dał znać Natsu, że może wejść do środka. 
- Jeszcze 20 minut a mogłoby być już po niej! Uratowałeś ją! - oznajmił lekarz poklepując Natsu po plecach po czym wyszedł.
- Lucy? Słyszysz mnie? Lu .. Tak strasznie Cię kocham .. 
...
- Natsu? - powiedziała ledwo słyszalnym głosem. - Gdzie jestem?
- W szpitalu. Lucy, jak mogłaś to zrobić?
- Ale jak to w szpitalu? Co ja zrobiłam? 
- Nie pamiętasz wzięłaś proszki i to dużo!
- No bo nie mogłam spać...
- Nie mogłaś spać i wzięłaś kilkanaście proszków na sen! Brawo!
- Nie, wzięłam tylko 2. 
- Jak to 2? 
- No najpierw wzięłam leki na serce a później 2 na sen.
- Czemu wieczorem brałaś leki na serce, przecież nigdy tego nie robiłaś.
- Bo jakoś źle się czułam. Nie powinnam ich mieszać. Nie pomyślałam, że aż tak mogą zadziałać. 
- Już dobrze, już dobrze... Od teraz będzie non stop z Tobą! Nie zostawię Cię nawet na 5 minut samej! Lu.... co Ty masz pod okiem? Czy to siniec?  Co się stało?
- Yyyy.. musiałam się uderzyć o szafkę nocną jak straciłam przytomność. 
- O matko ... Lu, nastraszyłaś mnie i to jak! 
- Wiem, już nie będę. Mogę stąd wyjść? 
- Nie ma mowy! 
- Ale ja nie chce tu siedzieć. Chce być teraz z Tobą, proszę potrzebuje bliskiej osoby. 
- Hmmm.. no nie wiem. Zapytam się lekarza co on na to.
....
 Za  godzinę byli w domu. Lucy odpoczywała na łóżku chłopaka a on wszystko jej przynosił. Obejrzeli film, gdy nagle chłopak się odezwał przerywając ciszę.
- Lu... Chciałbym poruszyć temat mojego wyjazdu...

15 komentarzy:

  1. Super rozdział. Było parę literówek, ale to nic. I tak jak świetnie. Początek bardzo fajny. Natsu i śpiewanie. Fajnie to musi wyglądać. Dzieciaki też słodkie. Minerva jest okropna. Gdyby nie ona Lucy nic by nie było. Choć ja lubię dreszczyk emocji, więc nie pogardzę pogarszającym się stanem Lucy i zrozpaczonym Natsu. To jest wtedy takie słodkie. Choć teraz nie ma na to czasu. Natsu chce poruszyć sprawy swojego wyjazdu. Czyżby to miało związek z jego przeszłością. Już chce rozdział.
    Z niecierpliwością oczekuje kolejnego rozdziału. Śle wenki. Do następnego :*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i strasznie przepraszam za błędy staram się wszystko czytać jeszcze raz zanim wrzucę i poprawiać literówki, językowe i czasami ortograficzne ale jestem człowiekiem nieco nieogarniętym :) Także mam nadzieję, że pomimo tego i tak nie było tak źle! W najbliższym czasie mogę powiedzieć tyle, że pojawi się nowa postać! Także do następnego! Buziaczki *.*

      Usuń
  2. Super rozdział :D
    Jak ja nie lubię Minervy >.< Przez nią Lucy cierpiała. Przez nią Lu o mało co się nie zabiła!
    Lubię takie akcje, gdy Lucy o mało co nie umiera, a Natsu się o nią martwi. W tedy on jest taki słodki *-*
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdzialik i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Cieszę się, że to co piszę się podoba, mam nadzieję, że dalsze rozdziały też będą do czytania! :* Pozdrawiam i przesyłam buziaczki ^^

      Usuń
    2. Zostałaś nominowana do Liebster award! Więcej informacji tutaj:
      http://fairytail-natsuxlucy-nalu.blogspot.com/2015/05/liebster-award-3.html

      Usuń
  3. Słodziutko, naprawdę NaLu, poprostu pękam z nadmiaru słodyczy. Minerwa, wredna szmata, jak mogła uderzyć Lucy? Powinna w końcu zamieszkać z Natsu. Rozdział naprawdę cudowny.
    Pozdrawiam, ślę wenkę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :* Kwestia zamieszkania będzie musiała troszkę się przedłużyć, bo po drodze wystąpią pewne komplikacje a jakie to już sami zobaczycie :* Również pozdrawiam serdecznie ^^

      Usuń
  4. O. Em. Dżi.
    No ja w szoku jestem, serio O.O
    Zacznijmy może jednak od tych dobrych rzeczy.
    Rozmowa Lucy i Natsu>>>>>>>>> Wygrałaś :D
    "Nie ma mowy! Nie mówiłeś, że prowadzisz! Idioto, nie pisz ze mną jak prowadzisz! Nie dzwoń do mnie! Gdybyś miał wypadek i byś zginął i zostawił mnie samą to bym Cię zabiła! Chamie głupi!" hahaha, nie no, szczam :D
    No to teraz smutniejsze.
    Ta macocha.... zatłukłabym babę, no! Weź ją uśmierć czy walnij ją tirem czy coś, no pls, głupia szmata (przepraszam, poniosło mnie).
    Poza tym nie chwaliłaś mi się, że dodałaś, jak gadałyśmy. Nieładnie, sama musiałam się dowiedzieć...
    Ale Natsu i Lucy>>>>> Jeju, kocham ich, są tacy klsmnflrwhgorwuepfhwnj *.*
    I twoje teksty wygrywają wszystko, LOL.
    No to ci się rozpisałam nieźle, tak jak ty mi, za co bardzo dziękuję :)
    Czekam na nexta, bo ugh... dzieje się, oj dzieje! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Patryśka :* Jesteś kochana, ale nie chwaliłam się , bo no nie ma czym! Późniejsze rozdziały będą bardziej emocjonujące xd Teraz akcja dopiero się rozkręca. Każdy nie lubi Minervy, kto by ją ubił, ale ona ma strasznie złożony charakter! Później w jednym rozdziale, wszystko wyjaśnię, czemu tak jest :* Dziękuję bardzo i zachęcam do dalszego czytania :* Ps jak dla nie to ty jesteś mistrzem pisania ^^

      Usuń
  5. Zajefajny supi genialny świetny rozdział *.* Bardzo przyjemnie się go czytało :) No jak zwykle wszystko było zapięte na ostatni guzik. Nic dodać nic ująć. Było duuuuuużo Nalu co mnie jeszcze bardziej zachwyciło. Życzę weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :* Niezmiernie się cieszę, że rozdział się podobał! Kiedy wy jesteście szczęśliwi wtedy i jak jestem szczęśliwa! Przesyłam buziaczki i życzę pięknej pogody, bo np. u mnie pada -,-

      Usuń
  6. Kurde jak ja dawno nie komentowałam... GOMENE! Poprostu pierw egzaminy gimbusowe(Tak jestem gimbusem przez jeszcze miesuąc Y.Y)
    Mai: A potem zagłębiałaś tajniki junglowania w lolu...
    W przerwach czytałam Kroniki Obdarzonych...
    Mai: Teraz rozkminiasz granie Kennenem.
    Jestem zalataną kobitą! Neta ni mam, ale chwilowo mam więc korzystam.
    Mai: To może zacznij komentować rozdział?
    Już, już...
    NAAALUUUUUU <3
    Mai: Spodziewałam się tego.
    Cas: A ja nie ._. Ogłuchłem? Help? ;_;
    Mai: Głupi Słownik.
    Cas: SŁYSZAŁEM TO POŁAMANY NUTNIKU!
    Staph! Ja tu chcę skomentować...
    No więc... Lucynko... Kurde bela mać jak mi tu biedną różową bestię zostawisz samego to ja mam wtyki w zaświatac, więc pożałujesz tego ^^
    Mai: Że mnie?
    Że Ciebie. ^^
    Mai: Tak, od paru miechów jestem Luckiem...
    Aww kawaii był ten rozdział. Dzisiaj niestety krótko bo za chwilę mam lekcję.
    Mai: Jaa, good
    HENDE HOCH!
    Mai: Ej nie rozkazuj mi!
    Dobra znikam. PRZESYŁAM KONTENERY I ŁOKCIE WENY .

    Pozdro Neko Echi i Mai Musicrose i *głuchoniegłuchy frajer* Cas Nightsky.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Neko! Każdy twój komentarz jest jak miód na moje oczy. Chodziło się do gimnazjum także niestety wiem, że to był nie fajny czas! Ale po wakacjach liceum, albo technikum także wiesz - "dorosłość" xD Mam nadzieję, że wyniki z egzaminów, będą satysfakcjonujące! Dziękuję jeszcze raz i przesyłam buziaczki <3

      Usuń
  7. Kiedy pojawi się nowy rozdział bo już doczekać się nie mogę >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczyłaś mnie tym pytaniem :* Postaram się dodać, jak najszybciej, ale mam drobne problemy z edytowaniem tekstu, także rozdział pojawi się pewnie za tydzień ! :* Przepraszam, że tak późno, ale postaram się jak najszybciej się da! :*

      Usuń