niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział XVI - Przysługa za przysługę

- Widzisz razem daliśmy radę. - powiedziała ciesząc się Lucy
- No pewnie jako jedyni z klasy dostaliśmy 6. To głównie dzięki Tobie miałaś świetny referat.
- Oczywiście, jak zawsze mi przypisujesz wszystkie zasługi. Natsu, słuchaj przypomniało mi się, że dzisiaj muszę odebrać swoje rodzeństwo ze szkoły. Chcesz iść ze mną? - zapytała przyjaciela.
- Jasne, pewnie. Tak się cieszę, że już Cię odzyskałem. Nie wiem co by było gdybyśmy ..
- Nie kończ proszę. Dobrze, że już cały "kryzys" minął.
- Lu, może spotkamy się dzisiaj i porozmawiamy. Nie chce żeby między nami były jakieś niedomówienia i tym podobne sprawy. Co Ty na to? Pójdziemy na kawę?
- Natsu.. bardzo Cię przepraszam, ale dzisiaj ojciec przyjechał i obiecał, że opowie mi wszystko co zataił przede mną przez te wszystkie lata. Mamy porozmawiać tak na poważnie.
- Oczywiście rozumiem to innym razem.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Jesteś moim przyjacielem i dla Ciebie mam zaplanowaną całą swoją przyszłość. Pamiętaj, że nawet jak sobie znajdziesz dziewczynę to i tak nie dam Ci spokoju o sobie zapomnieć! 
- Nie pozwolił bym na to! (bardziej chodziło o inną dziewczynę niż Lucy - paradoks) xd
- Ja myślę słodziaku! *.* 
Rozmawiając zleciała im cała droga. Teraz stali i czekali przy wyjściu z podstawówki.
- Przypominają mi się stare czasy. Chodziłam tu do podstawówki. Tutaj poznałam większość swoich znajomych. Mama zawsze stała tutaj przy wyjściu i czekała na mnie. Razem z podstawówką jest tu również przedszkole. Stare czasy, ale miło je wspominam - powiedziała zamyślona blondynka. Natsu przez cały czas patrzył na nią. Teraz zauważył, że ma sine i zmęczone oczy, że nie umalowała się do szkoły jak zawsze. Że jej ubrania już nie są tak idealne jak zawsze, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Kochał ją za to jaka jest, a nie za wygląd. Dzieciaki zaczęły wychodzić ze szkoły. Bliźnięta od razu przybiegły do nowej siostry. Elie miała brązowo-rudawe włosy, zależy jak promienie słońca na nie pasały. Była niższa od brata i chuda. Natomiast Haru jako odmieniec w rodzinie miał szaro-białe włosy. Był wysoki jak na swój wiek i szczupły. Rodzeństwo było ubrane w granatowe spodnie, jednak Haru miał czarną koszulę a Elie różową. Jako pierwsza odezwała się Elie, bo jej ciekawość nie zna granic.
- Lucy, kto stoi obok Ciebie?
- To jest mój najlepszy przyjaciel Natsu. Jest naszym sąsiadem. Mieszka na przeciwko.
- Miło mi was poznać. Od dzisiaj będę was częściej widywał.
- Nam też miło Cię poznać - powiedziała dziewczyna uśmiechając się do różowowłosego.
- Dobra dzieciaki idziemy. Mama na was czeka. Obiad pewnie też.
- Lu, ja idę. Motor zostawiłem przed szkołą. Napisz do mnie dzisiaj. - powiedział uśmiechając się i dał buziaka w policzek blondynce. - To na razie dzieciaki - pomachał do nich i odwrócił się.
- Lubisz go? - zapytała się Elie.
- Tak to mój przyjaciel - powiedziała zaskoczona pytaniem dziewczyna.
- Ale lubisz, go jak przyjaciela czy jak kogoś więcej. Lubisz go jak mama z tatą się lubią?
- Nie, no coś ty. To po prostu dobry kolega. Zresztą nawet gdyby było inaczej to i tak nic z tego by nie wyszło.
- Czemu?
- Bo pewnie, on nie czuje tego samego.
- Czuje. - powiedział cicho Haru.
- Skąd to wiesz? - zapytała rozbawiona blondynka.
- Umiem uważnie się przyglądać.
Reszta drogi minęła szybko. Gdy wrócili do domu obiad już czekał. Nawet ojciec był na posiłku. Zazwyczaj wracał o 18 i zamykał się od razu w swoim pokoju. A teraz proszę, punktualnie na czas. Siedzi do końca przy stole. Nawet zmywa naczynia po jedzeniu. Lucy, czuła, że coś jest nie tak. Tylko co.
- To co dzieciaki idźcie na górę. Tam już macie wszystko rozpakowane. Rozpakujcie jeszcze nowe zabawki, które kupił wam tata i pobawcie się przez chwilę, bo my chcemy porozmawiać dobrze?
- Tak mamo. A Lucy później przyjdzie?
- Tak przyjdę, obiecuję. - powiedziała uśmiechając się do bliźniąt.
Gdy byli już na górze Jude zaprosił obie panie do salonu. Razem ze swoją żoną usiedli na kanapie a Lucy wskazał miejsce naprzeciwko. 
- Lucy, wydaje mi się, że jesteś już na tyle duża i samodzielna, że zrozumiesz pewne sprawy. No to może zaczniemy od tego dlaczego wyjechałem tak nagle. 
- Nie tato, zacznijmy od tego, że to nie są twoje dzieci. Prawda?
- Nie nie są kochanie. Bliźnięta mają 9 lat. My z Minervą znamy się od 5 lat. Ale chyba z tego powodu, nie będziesz ich dyskryminować? 
- A czy ja kiedykolwiek kogoś dyskryminowałam? - zapytała zdziwiona zachowaniem ojca dziewczyna. - Teraz, dlaczego nie odbierałeś ode mnie telefonów i sam nie oddzwaniałeś?
- Bylem zbyt zajęty pracą i dzieciakami. Nie miałem czasu na rozmowy z Tobą kochanie. Masz już 18 lat, więc nie miałem się o co martwić. Jesteś dorosła. 
- Super. A złożyłeś mi życzenia z tej okazji. Nie .. nawet nie napisałeś wiadomości.. jakiejkolwiek. 
- Daj spokój. To dziecinada. - odezwała się Minerva prychając.
- Czemu dziecinada. Życzenia są znakiem pamięci o kimś. Chyba, że ojciec zapomniał... albo zajął się kimś innym.
- Nie zapomniałem. Jutro dam Ci pieniądze kupisz sobie coś ładnego. Zakończmy tę sprawę. Córko. Razem z Minervą musimy wrócić do pracy. Na cały etat. Co wiążę się z tym, że od teraz Ty zajmujesz się swoim nowym rodzeństwem. - odezwał się w końcu ojciec..
- Ale...
- Też myślałam, że będzie jakieś ale.. a tutaj nie ma żadnych przeciwwskazań. Dzieciaki Cię lubią, Ty je też. Masz dużo czasu po szkole. - dodała wrednie macocha. 
- Nie ma takiej opcji. Nie ma mowy. Ja mam własne życie. Polubiłam twoje dzieci. Mogę się nimi zajmować, ale nie na cały etat. Nie dość, że jestem w II liceum, co zobowiązuje, jestem w przewodniczącą w samorządzie, mam bal to te jeszcze te dzieci będą potrzebowały matki i ojca, a nie przybranej siostry. Nie uważasz?
- Nie, mną się nacieszyły już przez 9 lat. Teraz Twoja kolej. 
- Nie zrobisz ze mnie matki.
- Ależ zrobię. Będę robić co mi się podoba, bo to teraz mój dom złotko. - powiedziała patrząc na Lucy jadowitymi oczami. 
- Tato, może zabierzesz głos w tej sprawie?
- Popieram zdanie Minervy. Poza tym za własne pieniądze organizuje bal. Jesteś mi coś winna. 
- To dlatego chcesz go zorganizować. Wiedziałam, że jest tu haczyk. Przejrzałam Cię. Myślałam, że naprawdę chcesz, żeby coś w naszym życiu się zmieniło a Ty chcesz mnie wykorzystać. Zamów lepiej opiekunkę do dzieci, bo ja pomimo tego, że je lubię, nie będę z nimi spędzała każdej wolnej godziny. A teraz wychodzę i nie wracam na noc. - powiedziała po czym wybiegła z domu trzaskając mocno drzwiami. Doskonale widziała do kogo ma iść. Zapukała do drzwi na przeciwko. Otworzyła jej mama Natsu. 
- Jak dobrze, że Cię widzę właśnie jemy obiad. Skusisz się może?
- Nie dziękuję ja właśnie zjadłam. Chciałabym porozmawiać z Natsu jeśli to możliwe. 
- Yyy... Tak oczywiście. - zaprosiła dziewczynę do środka a sama skierowała się w stronę kuchni - Kochanie Lucy przyszła. 
- Lucy a co tu robisz? Myślałem, że nie będziesz mieć dzisiaj czasu. 
- Bo teoretycznie nie mam, ale praktycznie uciekłam z domu. - powiedziała  to bardzo smutnym głosem. Mama chłopaka to zauważyła.
- To ja was zostawię samych. Później przyniosę wam coś do jedzenia. Lucy, jak chcesz, możesz u nas przenocować. 

- Ja.. dziękuję. - powiedziała ze łzami w oczach. Nie mogąc już dłużej udawać silnej osoby, przytuliła się do różowowłosego. Ten przyciągnął ją jeszcze bliżej do siebie. Głaskał ją po włosach, żeby się uspokoiła. 
- Choć, nie będziemy stali tak w przejściu. Zapraszam na górę. 
Gdy weszli do jego pokoju Lucy od razu usiadła na łóżku i spuściła głowę w dół. 
- Co się dzieje, Lu?
- Natsu, jak dobrze, że Ciebie mam. Nie miałabym dokąd teraz pójść. 
- Zawsze. Pamiętaj, ale to zawsze masz do mnie przychodzić jak coś cię gryzie. Będę po twojej stronie i pomogę ci w każdej sprawie.
- Wiem. Jesteś dla mnie za dobry. Wiesz co...Może pomyślisz to za głupie i egoistyczne, ale myślę nad wyprowadzką z domu. 
- Coo? - zapytał ciut zbyt głośno Salamander. - Czemu? Coś się stało? Znowu powiedział coś co Cię zraniło. Gray miał rację. Niepotrzebnie przyjeżdżał...
- Rozmawiałeś z Gray`em?
- Tak chciał ze mną pogadać o Tobie. 
- Czemu o mnie? Powiedz mi o co chodziło?
- O nic. Wytłumaczył mi po prostu, co powiedział, jak wyszedłem z sali te 2 tygodnie temu. 
- Czyli już wiesz. On jest dla mnie tylko przyjacielem. Ale nie tak bliskim jak Ty. 
- Już wiem. A teraz powiedz mi co zrobił twój ojciec.
- No bo on chce ze mnie zrobić niańkę dla tych dzieci. On ze swoją żoną. Powiedzieli, że zawsze będę ich zaprowadzała do szkoły, odbierała z niej i robiła obiad, bawiła się z nimi, odrabiała z nimi lekcję czyli spędzała każdą wolną chwilę z nimi. Jakbym nie miała własnego życia i własnych obowiązków. Oni natomiast wracają na pełen etat do pracy, czyli na 24 godziny na dobę 5 dni w tygodniu. A weekendy we dwójkę wyjeżdżają. Natsu, ja wiem, że tak nie dam rady. Polubiłam te dzieci, ale nie będę umiała się tak nimi zająć. 
- To jest wręcz niemożliwe. Nie będziesz ich matką.  Nie zgadzaj się na to. Powiedz nie. Tak jak wtedy powiedziałaś. 
- A widziałeś co się wtedy stało. 
- Wtedy to było wtedy, a dzisiaj jest dzisiaj. 
- On znowu mi grozi, że wszystko odwoła. Tym razem każdy mnie znienawidzi za takiego ojca. Najpierw obiecuje a później puszcza to w niepamięć. 
- Cholera. Olej bal. Pomyśl o sobie. Przynajmniej raz. Zostaw tą chorą rodzinę. Wprowadź się do mnie. - powiedział niewiele myśląc Salamander. Zaraz po przekalkulowaniu sobie tego zdania zdał sobie sprawę, że to było bardzo śmiałe posunięcie. 
- Natsu.. jesteś wspaniały. Troszczysz się o mnie jak nie wiem kto. Ale chyba muszę nauczyć się tak żyć jak oni mi każdą. 
- To wtedy nie nazwiesz tego życiem a przymusem.
- Już sama nie wiem co mam robić. Jak się wyprowadzę to on mi wszystko zabierze,
- Na razie się tym nie martw. Powiedz mi tylko czy wytrzymasz tak 2 tygodnie?
- Ale jak ?
- Na ich warunkach.
- Pewnie bym dała radę. A czemu pytasz? - zapytała zdziwiona blondynka.
- Bo mam plan. Daj mi na niego 2 tygodnie, a mam nadzieję, że nie pożałujesz. Spodoba Ci się, tylko mi zaufaj. Ufasz mi?
- Tobie zawsze.
Po tych słowach dziewczyna miała ochotę pocałować chłopaka jednakże szybko się ogarnęła,
Natsu nie mogąc dłużej wytrzymać tego napięcia. Musiał powiedzieć w końcu Lucy, co mu ciążyło na sercu.
- Lucy.. pewnie Ci się to nie spodoba, ale ja miałem to zrobić wcześniej. Chce Ci coś powiedzieć. Ale mam nadzieję, że to nie zmieni naszego planu, który obmyśliłem. 
- Nie, a czemu miało by go zmienić?
- Bo to jest ważna wiadomość. Jak się do mnie nie będziesz chciała odzywać to zrozumiem. 
- No nie. Nie mam zamiaru bawić się w to całe wymijanie się z Tobą. Powiedz mi wszystko wezmę to na klatę. 
- Lucy, zakochałem się w Tobie i choć wszyscy mi mówią ogarnij się, to ja nie mogę. Zmieniłaś moje życie. Nie umiem tak po prostu się w Tobie odkochać Lucy, nie potrafię, Jesteś miłością mojego życia. Nie umiem o Tobie zapomnieć choćbym chciał. 
- A chcesz?
- Pewnie, że nie. - powiedział łapiąc ją za dłoń. - Kocham Cię. Nie zamierzam chować się z tym ani uciekać od Ciebie. Próbowałem, nie wyszło.Jeszcze gorzej na tym ucierpiałem. Skradłaś mi serce, Ty mała blond złodziejko!  - Natsu siedział cicho i czekał aż dziewczyna ucieknie z pokoju. Jednak ona ujęła jego twarz w dłonie. 
- Spójrz mi w oczy. - powiedziała delikatnym głosem do Salamandra. - Natsu nie mam zamiaru uciekać, udawać, że Cię nie ma ani nawet zapominać o tej rozmowie. To co powiedziałeś to chyba najlepsza, rzecz jaka mnie spotkała. Ja też cię kocha, ale ja w przeciwieństwie do Ciebie bałam się tego wyznać. 
- Ty ... znaczy ja ... kochasz mnie?
- Jak cholera. - powiedziała i poczuła, że chłopak delikatnie muska jej usta swoimi ustami. Były delikatne i słodkie. Czuła, że z nim mogła by wyruszyć w nieznane, że może mu ufać. Czuła się bezpiecznie, tak jak księżniczki w bajkach dla dzieci. 



(No i nadszedł ten moment, kiedy Lucy z  Natsu mogli poczuć choć odrobinkę wzajemnego ciepła. Czeka ich jeszcze długa droga do szczęścia. Pełna przeciwności i pokus, jednak na ten czas niech cieszą się chwilą i samymi sobą. Nie przeszkadzajmy im w tym. xd) <3

Wesołych Świąt Wielkanocnych I Mokrego Dyngusa <3 ! Buziaczki *.*

17 komentarzy:

  1. Rozdział boski *-*
    Nareszcie, nareszcie! Oni się pocałowali i wyznali sobie miłość >-< Jak ja na to czekałam XD
    Lovciam cię za Nalu i za ich całus <3
    Nalu jak zawsze najlepsze ^-^
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
    PS Sorry, że poprzedniego rozdziału nie skomentowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać...
      Wesołych Świąt ^-^ i mokrego dyngusa :D

      Usuń
    2. Jejku dziękuję bardzo! Każdy komentarz jest dla mnie taką motywacją! Tak się cieszę, że się podoba, pomyślałam, że już przyszedł na nich czas! Nie masz za co przepraszać, cieszę się, że wgl czytasz moje opowiadania! Jesteś kochana! I jeszcze raz dziękuję za życzenia <3!

      Usuń
  2. Dziękuję, dziękuje i jeszcze raz dziękuję! To jest takie kochane, jak piszecie komentarze! Mega motywuje i pomaga mi ukierunkować opowiadania! Wiem co wolicie a co nie koniecznie! Dziękuję serdecznie za życzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie rozpływam się w zajebistości tego rozdziału. *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ten krótki, ale jakże miły i budujący komentarz xd Krótko, ale na temat *.* Jesteś kochana!

      Usuń
  4. Uuuuuu słodko *.*. Doczekałam się. Rozdział świetn. Czekam na dalsze losy.
    Pozdrawiam i życzę mokrego dyngusa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tak była prośba o Nalu, więc jest Nalu! Mam nadzieję, że dalsze rozdziały będą również trafiona i spodobają się wam! *.*

      Usuń
  5. Baaaardzo dziękuje za ten opis! Żadko spotyka się pisarke, która słucha swoich czytelinków i odpowiada na ich prośby! Także baaaaaaardzo dziękuje!
    Minerva to jednak za przeproszeniem suka. Wredna zła i niedobra, tak samo jak ojciec Lucy. Najgorszy ojciec, ponieważ ją szantażuje! Natsu ma super pomysł i zgaduje, że planuje razem z resztą przyjaciół, kupić jej domek, albo znaleźć u siebie jeszcze miejsca dla niej.
    No, ale można mu też dziękować, ponieważ dzięki temu Natsu powiedział Lucy co mu na sercu leży. Koniec baaardzo słodki, uroczy.
    Niemogłam się doczekać pocałunku, więc śmiało moge powiedzieć, że to Twój najlepszy rozdział!
    Dochodzi jeszcze fakt, że był świetnie napisany, długi no i zaskakujący!
    Życze weny i pozdrawiam.
    P.S życze pomimo iż jest 21:36, Wesołego Dyngusa, i mam nadzieje że miałaś świetne Święta!
    A teraz jeszcze takie pytanko;
    Kiedy następny rozdzialik? ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Dziękuję serdecznie! Nie spodziewałam się tak pięknego komentarza! Jest po prostu uroczy i dla takich czytelników jak wy aż chce pisać! Dziękuję również za życzenia a co do Nalu, to obiecałam, że będzie i obietnicy dotrzymałam. Chciałam was troszkę potrzymać w napięciu! Mam taki pomysł, żeby następny rozdział opublikować 11 kwietnia, gdyż są moje urodziny i to by był taki prezent ode mnie dla was, albo 20 kwietnia! Jeśli to ktoś przeczyta, to może napisać co będzie lepsze, jednak z góry zaznaczam, że z następnym rozdziałem wiążę się podrozdział także musi zostać opublikowany niedługo po XVII. Moim zdaniem dobrze będzie jeśli następny pojawi się 11 a kolejny 20 xd co wy na to? :P Jak za mały odstęp czasu to piszcie! Chętnie poznam wasze zdanie:* Buziaczki i spokojnej nocy wszystkim! *.*

      Usuń
    2. Sądze że 11 kwietnia a potem 20 kwietnia! Bo są starszne nudy jak nie dodajesz rozdziałów! Plus dochodzi fakt, że jestem ciekawa następnego rozdziału!

      Usuń
    3. Okey, dziękuję bardzo! :* Zrobię tak jak mi radzisz :*

      Usuń
  6. Jak zwykle świetny rozdział. To aż wkurzające że wszystkie twoje rozdziały są tak idealne! XD Wszystko przemyślane i dopięte na ostatni guzik =D Chociaż już po świętach to i tak Wesołych Świąt! Mam nadzieje że ci miło minęły :)
    Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, minęły jak najbardziej przyjemnie! :* Mam nadzieję, że u was wszystkich też było super! Dziękuję za wspaniałe komentarze, jesteście po prostu najlepsi, lepiej trafić nie mogłam pisząc blog. Zacznijmy że się wgl nie spodziewałam, że aż tyle osób to przeczyta! Jest mi niezmiernie miło i powiem to chyba po raz setny, ale uwielbiam was! ^^

      Usuń
  7. Jeju, Agula, ja cię strasznie przepraszam, ze tak zaniedbałam czytanie, jeju, strasznie mi głupio. Jakoś nie wpadłam, zeby zajrzeć tutaj, a ty nic nie mówiłaś.. jeju, przepraszam :(
    Ale co do rozdziału no to bomba, niesamowicie się cieszę, że wreszcie się między nimi układa i jest tak słodko ojeju *.*
    Ale jej ojciec i macocha..... Nie nie mogę ich strawić, a szczególnie pani przemądrzałej mamuśki (no zatłukłabym babsztyla...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Jest strasznie wredna, ale mam nadzieję, że się zmieni.. No daj spokój, żeby tak ją męczyć! :P Nic się nie stało! Cieszę się, że wróciłaś ^.^ Dziękuję jeszcze raz :*

      Usuń
  8. Już nie mogłam się doczekać tego, kiedy się zejdą :D
    Ale ten Jude z Minerwą to już przegieli na maksa, żeby zrobić z Lucy niańkę? Koszmar.
    Z początku polubiłam Mirerwę, ale teraz widzę, że to wredna, egoistyczna jędza, której nie zależy nawet na własnych dzieciach.
    Ciekawa jestem co tym razem Salamander wymyślił, kupi jej mieszkanie? Znajdzie prace?
    Aha a co do tego rzekomego pocałunku Greya i Lu to czegoś tu nie łapię, bo Lisanna rzecz jasna to zmyśliła, ale Natsu w to uwierzył i czuł się zdradzony, przez 2 tyg unikał Lucy z tego powodu, a później nie wyjaśniając tego z nią przychodzi ją przeprosić? Ominęłam może niechcący jakiś rozdział czy co?

    Pozdrawiam i życzę weny
    - Lu-chan :*

    OdpowiedzUsuń