piątek, 13 lutego 2015

Rozdział XII - Złość piękności szkodzi

Kilka dni później...
- To jest niewiarygodne. Jak to bal jest odwołany? - zapytała oburzona Erza  samego dyrektora Makarova. Do jej pytanie dołączyło się mnóstwo osób.
- Niestety z powodu pewnych nieprzyjemnych okoliczności, bal nie może się odbyć. - powiedział ze spokojem, ale widać było gołym okiem, że żałuje i to nie był jego pomysł.
- Ale jakie okoliczności, co się stało? Niech nam pan powie! - domagali się nadal zdenerwowani uczniowie.
- Powiem, jeszcze raz. Siły wyższe o tym zadecydowały! Nic nie mogę na to poradzić, strasznie mi przykro.
- To nie możliwe! - powiedziała Mira - Wszystko naszykowaliśmy: ozdoby, dj, rzutnik z pamiątkowym filmem, koronę, ubrania mamy już kupione, sprzęt i ooo matko ! Już wszystko gotowe a tu koniec. Nawet się nie zaczęło a już się skończyło. To niesprawiedliwe. - zaczęła płakać białowłosa
Lucy siedziała najbliżej koleżanki i przytuliła ją mocno. Wiedziała co czuje. Też bardzo jej na tym zależało.
A tu nagle z nieznanych przyczyn nic nie wyszło. Wszyscy byli zawiedzeni.
- Niech pan coś spróbuje zrobić. Prosimy. - Spojrzała się błagalnie blondynka na dyrektora
- Dobrze, porozmawiam z jedną osobą z waszej klasy, tylko z jedną. A ona z tą rozmową zrobi co zechce, albo wam powie, albo nie. Zgoda?
- Tak - cała klasa odpowiedziała chóralnie.
- Lucy, pozwól ze mną na chwilę.
- Dobrze, oczywiście.
- Czemu akurat Lucy? - zapytała Erza, też chce być przy rozmowie, dotyczącej balu!
- Mówiłem jedna osoba a Ty się na to zgodziłaś. Poza tym panna Heartfilia jest w przewodniczącą samorządu.
Gdy blondynka wyszła z nauczycielem w klasie zapanował harmider. Wszyscy zaczęli rzewnie dyskutować. Tylko Natsu starał się jakoś uspokoić towarzystwo. Jednak nic z tego. Po 7 minutach wrzawy, każdy ucichł, bo do klasy weszła Lucy. Była bardzo smutna. Natsu, aż się wyprostował.
- Niestety, ale bal się naprawdę  nie odbędzie. Przykro mi - mruknęła tylko dziewczyna i zabrała swoje rzeczy i wyszła.
- Gdzie TY się wybierasz? - zapytała zdenerwowana Erza - Wróć tu i nam wszystko powiedz! Co się stało?! -zaczęła wręcz krzyczeć.
Lucy, tylko zatrzymała się na chwilę spojrzała na nią jak i na całą klasę z oczami całymi we łzach. Nic nie mówiła milczała. Jednak to też nie trwało długo. Spuściła wzrok i szepnęła - Przeprasza - i wyszła
- Nie wracaj mów co się stało? Kto taki nie chciał balu? - Erza wstała z miejsca i pobiegła za blondynką.
Dogoniła ją przy schodach i chwyciła za rękawek koszuli. Lucy chciała się wyrwać, ale wiedziała że nie ma tyle siły, żeby z nią walczyć w jakikolwiek sposób. Poddała się jej. Erza coś do niej krzyczała, ale Lucy nie chciała tego słuchać. Nie w tamtej chwili, nie w tamtym momencie. Wtedy jedyne o czym marzyła to uciec. Tyko chciała uciec. Nagle zachwiała się w bok, przewróciła się na lewą stronę i upadła całym ciężarem na rękę. Piekł ją policzek, dotknęła go swoją zimną dłonią. Szkarłatnowłosa stała nad nią ze łzami w oczach.
- Przepraszam Lucy, ja nie chciałam. Matko co we mnie wstąpiło. Bal nie jest tego warty. Przepraszam. - zaczęła płakać Scarlet.
- Nic się nie stało. - powiedziała ochryple Lucy, widząc wybiegającego z sali Natsu i całą resztę klasy.
- Boże, nic Ci nie jest Lu? - zapytał przerażony różowowłosy chłopak. Podał jej dłoń, żeby wstała a następnie delikatnie ujął jej twarz.
- Nic mi nie jest. Tylko słabo się poczułam i upadłam. - mówiła spokojnie i z wielkim opanowaniem Heartfilia.
- Ciekawe, a czerwony policzek i odbita na nim ręka to też wina omdlenia? - powiedział spoglądając tym razem na koleżankę, która już była cała czerwona ze złości, ze smutku...
- Już przeprosiłam. Nie chciałam ale poniosło mnie. Zresztą, czemu nie chcesz powiedzieć nam niczego, należy nam się to. - mówiła dalej nie patrząc w twarz przyjaciółce.- Gdyby ten bal się odbył, może w końcu Jellal zapytałby się mnie czy chce z nim chodzić. Czekam na to od dłuższego czasu a on nic z tym nie robi. Zaproszenie mnie na ten bal było moją szansą, było moją nadzieją. Kocham go zrozum Lucy, zrobię wszystko, żeby ten bal się odbył. Rozumiesz?
Natsu patrzył ze  złością na Scarlet a Lucy milczała. Nie mogła nic powiedzieć. Znienawidziłaby ją cała klasa.
- Powiedz mi proszę, muszę wiedzieć co za ważny powód jest że balu nie będzie. Chce go rozwiązać. To jest tak, gdybym ja znała największy sekret dla którego Natsu nie chce z Tobą chodzić i nie chciałabym Ci go powiedzieć, tylko unikałabym ciebie, jak ognia i olewała to co do mnie mówisz. Nie dręczyłoby Cię to ? Wiem, że chciałabyś zrobić wszystko, żeby się dowiedzieć. - skwitowała Erza i odwróciła się na pięcie.
Natsu zrobił się cały czerwony, podobnie jak Lucy.
- To nie było poprawne porównanie- odezwał się Drangeel - jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Taa, jasne taki kit to możesz wciskać dziecku w podstawówce. Chłopie spójrz na siebie i na nią. Pasujecie do siebie idealnie. Podobacie się sobie nawzajem, lubicie swoje towarzystwo, spędzacie ze sobą całe dnie, zwierzacie się z największych sekretów, przywozicie się do szkoły. Zachowujecie się jak stare dobre małżeństwo z 50 stażem.
Nadal milczeli. Wiedzieli w głębi duszy że to prawda więc nie chcieli zaprzeczać. Erza tylko prychnęła i skierowała się w stronę drzwi do sali.
- To ja. - powiedziała Lucy
- Co ty?
- To ja jestem problemem, który musisz pokonać...
C.D.N

15 komentarzy:

  1. Jejku świetny rozdział. To z pewnością wina ojca Lucy za to, że balu nie będzie. Pewnie chodzi o tą ostatnia kłótnie. Ciekawe jaki powód wymyślił, żeby odwołać bal i Makarov się na to zgodził. Już chce kolejny rozdział i reakcje Erzy na słowa Lucy.
    Z niecierpliwością wyczekuje rozdziału. Przesyłam jak najwięcej wenki. Do następnego :*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, rozdział krótszy, ale chciałam żeby wzbudzał ciekawość. Mam nadzieję, że wszystko się udało :*

      Usuń
  2. Balu nie będzie?! Błagam odkręć to jakoś! Miało być tyle NaLu na balu... Mieli tańczyć... Hm...
    Oprócz tego Erza zachowała się źle i niedobrze!;( Jej sprawa z Jellalem to jej sprawa. Lucy przez bycie przewodniczącą ma kłopoty ;\.
    Jedno mi się podobało co powiedziała Erza. Ale chyba nie muszę pisać co...(NaLu forever ;*)
    Myśle podobnie jak koleżanka powyżej! To przez ojca Lucy...
    Teraz jeszcze wracając do tego rodziału, Lucy jest problemem Erzy? Że przez Lucy l, Jellal nie jest z Erza? O to chodzi?!
    Dziwne...
    Wróćmy do kłótni Lucy i Jej ojca.
    Było tam wspomniane że dużo czasu spędza z córką (A jak wiadkmo z Lucy wogóle), dużawo myślałam i doszłam do wniosku że Jude może mieć drugą córkę, tylko że z Minervą! (Nie wiem czy to możliwe...)
    Tak mi się wydaję... Bo przecież niespędza czasu z Lucy...
    (Znowu wracając do tego rodziału!xD)
    Natsu się zachował na medal!
    No oprócz tego że był cicho jak Erza o nich wspomniała... Ale tak to spoko!
    To dziwne ale się rozpisałam! ;O
    Co ty ze mną robisz?!
    Dobra Koniec!
    Weny ślę tirami i Pozdrawiam z całego serduszka xD! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę, poruszać sprawy dalszych rozdziałów, to jest moja tajemnica :) Ale dobrze wczytujesz się w tekst xD
      Dalsze sekrety będą wychodziły z czasem :P
      Dziękuję za wenę, przyda się i to bardzo. Buziaczki :*

      Usuń
  3. Super rozdział ;)
    Ale czemu nie będzie balu! Pewnie to sprawka ojca Lucy!
    Biedna Lu tak dostała od Erzy...
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kolejny rozdział na pewno pojawi się jeszcze w luty! :)
      Miłego spędzenia walentynek życzę wszystkim <3

      Usuń
  4. Rozdział świetny... chodź szkoda że taki krótki, mam nadzieję że następny będzie dużo dłuższy.
    Też mi się wydaję, chodź mogę się mylić że to właśnie przez ojca Lucy, nie odbędzie się bal. Mam nadzieję że jednak znajdą sposób, by bal się odbył.
    Co do Erzy... to troche przesadziła, by uderzyć Lucy. Może być zła, ale bez przesady. Aż tak boi się wyznać ukochanemu że go kocha? i musi do tego wykorzystać bal.

    Pozdrawiam i życze weny oraz czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo :) Reszta będzie niedługo. Też uważam, że Erza przesadziła, ale co ja mogę zrobić .. xd
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Co? Jak? Czemu? O co chodzi? Nie kapuję... Mózg mi się przegrzewa...
    Mai: Ty go nie masz...
    Bosz jesteś wredna dla mnie dlatego bo to lubisz czy nadal od ponad miesiąca masz focha za ostatniego one shota?
    Mai: To i to.
    No sory bardzo ale CaMa jest równie pewnym paringiem jak NaLu.
    Mai: Prawie 100% racji... poza CaMa. Bardziej pewne jest CaNi.
    Pfff On z tą dziwką?
    Mai: Sam jest przecież męską dziwką.
    Heh Też prawda... Kurde... Dobra koniec gadania o tym, bo zaraz sufit będzie latać.
    Cas: Czemu niby według was jestem męską dziwką?
    Mai: Sama nie wiem.... Chociaż nie, wystarczy z Tobą pogadać.
    Cas: I..? Co to niby udowadnia?
    Mai: Eh... Idź stąd bo aktualny temat jest zuy...
    Potwierdzam.
    Cas: Ale to wy...? Nie ważne...*wychodzi*
    Mam rozkminę... Czemu to Lucyna jest problemem... Hm...
    Mai: Ojciec?
    Wątpię, ale możliwe... Chwila... Ona jest chora może to dlatego. Chocia nie dokońca jestem pewna czy dobrze pamiętam, bo miałam małą przerwę od czytania blogów i wgl dużo ich czytam, że czasem mi się historie mieszają, więc no...
    Mai: Ze mną podobnie... No cóż czytam razem z tobą, ale tak na 85% jestem pewna, że jest chora.
    Za to na 100% jestem pewna, że ten rozdział jest świetny... jak zwykle :) Znalazłam literówke "krękawek koszuli". Więcej nie pamietam, albo ich nie było.
    Mai: Dzisiaj znowu krótko?
    Tsaaa.. smutno mi, bo lubię pisać długie, a czasem się nie udaje.
    Mai: Bywa... Na pocieszenie powiem Ci, że właśnie gadasz z Szatanem.
    Nigdy bym się tego nie spodziewałam...*sarkazm*
    Mai: Pokonałam Lucka i teraz rządzę piekłem.
    Osz w pytę... Chyba zacznę chodzić do kościoła, bo już boję się piekła ;_; Meh.. A miałam pić Duszpę...
    Mai: Duszpa czyli zupa z dusz... Kij wie z kąd jej się to wzięło.
    Pamiętaj, że to wszystko słyszę
    Mai: Pamiętaj, że sam Lucek jest mi teraz posłuszny.
    Nie chcem do piekła!!!! ;_;
    Mai: I tym akcentem zakańczamy nasz komentarz. Wysyłamy kontenery weny itp itd.

    Pozdro *wierząca* Neko Echia i Mai Musicrose "Szatan"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, ok wszystkie błędy będą poprawione! Przepraszam za nie! Jestem ostatnio jakaś nierozgarnięta:) Dziękuję za jakże zacny i ciekawy komentarz :*

      Usuń
  6. Boże pięknie piszesz opowiadania! Kocham Cię! Czekam na kolejny rozdział! Jak ja wytrzymam >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A Kolejny rozdział jutro :* Zapraszam!

      Usuń
  7. To aż do takich bitew dochodzi między laskami o bal? Wow...no nieźle, dzieję się, dzieje.... Fajnie, fajnie, ale nieprzyjemnie, nieprzyjemnie...
    OMG, przez Twoje rozdziały nie nauczę się czasowników nieregularnych z niemca.... Będzie na ciebie, ale muszę wiedzieć, co dalej, więc się biorę za nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasowniki z niemca najważniejsze tak jak moje liczebniki z ruska :) Dziękuję! cudnie, cudnie *.*

      Usuń
  8. To wina jej ojca, prawda? Ohh ten Jude znowu coś wymyślił, no normalnie nie wierzę, jak on mógł!. Olewa własną córke, zostawia sama na 2 miesiące,moze dluzej, zobaczymy, jeszcze ma czelnosc mowic ze poswieca jej czas i ze jest dla niego wazna...no zesz kurcze co za człowiek
    hehe troszku mnie poniosło, no ale ja nie moge no
    pozdr.
    - Lu-chan :*

    OdpowiedzUsuń